Ważą się losy usawy. Wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że będzie apelował do prezydenta Karola Nawrockiego, by podpisał ustawę o statusie osoby najbliższej. Wyraził nadzieję, że prezydent w tej sprawie „nie będzie ulegał żadnym emocjom formacji skrajnych”. Zapytany przez dziennikarzy o zaprezentowany w ubiegłym tygodniu projekt ustawy ws. statusu osoby najbliższej, Kosiniak-Kamysz powiedział, że wierzy, iż jest on do zaakceptowania zarówno przez większość parlamentarną, jak i przez prezydenta.– Dla jednych staję się ukrytym lewakiem, dla innych katotalibem – to znaczy, że chyba wszystko jest w porządku, bo jak są dwie tak skrajne opinie, to znaczy, że ta ustawa jest centrowa i umiarkowana – stwierdził szef PSL.Dopytywany, czy będzie przekonywał prezydenta do podpisania ustawy, zadeklarował, że jest zawsze gotów do rozmów z Nawrockim i „będzie go przekonywał”.– Obiecywał status osoby najbliższej, a nie da się stworzyć tego statusu inaczej, niż dając pewne uprawnienia i możliwości. Nie może to być ustawa z samej nazwy - powiedział Kosiniak-Kamysz. Wyraził też nadzieję, że prezydent „nie będzie ulegał żadnym emocjom formacji skrajnych”.Czytaj więcej: Ustawa o osobie najbliższej? „Wchodzi dzięki PSL-owi”Kompromis czy zabicie projektu?Szef PSL stwierdził, że projektowane przepisy to „nie jest ani za mało, ani za dużo – tylko w sam raz i tyle, co jest możliwe”. – To jest przykład pragmatyzmu mojej formacji i chęci rozwiązywania problemów – oświadczył.– Podchodzimy do tego bardzo praktycznie – są ludzie, którzy oczekują rozwiązań i ułatwień w życiu. I są pewne wartości – szczególnie konstytucyjne – które są dla nas ważne, jak ochrona małżeństwa. I udało się tutaj wypracować z Lewicą takie porozumienie, które pokazało, że zrozumienie problemu i jego rozwiązanie jest możliwe, i nie burzy porządku konstytucyjnego oraz naszych wartości i tradycji – dodał szef ludowców.Zobacz również: Biedroń apeluje do prezydenta. „Proszę poczekać na projekt”Co wprowadzi ustawa o osobie najbliższej?Szczegóły rządowego projektu ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu przedstawili wspólnie pod koniec ubiegłego tygodnia liderzy PSL i Lewicy. Projekt reguluje m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania i alimentów oraz dostępu do informacji medycznej. Zgodnie z zapowiedzią, strony zawierające umowę mają same decydować o jej treści.Urszula Pasławska z PSL zapewniła, że projekt wyłącza kwestie światopoglądowe, a uwzględnia „różne wrażliwości”: pomija kwestie związane z dziećmi (adopcję i pieczę), a także „nie narusza w żaden sposób ani nie szkodzi instytucji małżeństwa”. Dodała, że umowa może być traktowana jako umowa przedmałżeńska, a zawarcie małżeństwa będzie ją automatycznie rozwiązywało.W ocenie Kosiniaka-Kamysza projekt ma szanse zdobyć szerokie poparcie w Sejmie, również po „prawej stronie sali sejmowej”. – Jesteśmy gotowi na rozmowę z parlamentarzystami, z obywatelami i z panem prezydentem – mówił wicepremier.Zobacz także: 20 lat walki o związki partnerskie w Polsce. Czy tym razem się uda?Czy prezydent zawetuję ustawę o osobie najbliższej?Karol Nawrocki wyraził w poniedziałek gotowość do dyskusji o statusie osoby najbliższej. Jak jednak zaznaczył, projekt ustawy w tej sprawie nie może „zbliżać się do chronionej instytucji małżeństwa”.– Jeżeli możemy pomóc ludziom, niezależnie od ich płci, niezależnie od ich relacji, związków, wieku, załatwiać niektóre sprawy w Polsce, to jestem do takiej dyskusji otwarty. Natomiast jeżeli chcemy dyskutować o jakichś paramałżeństwach czy ideologicznych sprawach, które mają uderzać w konstytucyjny porządek Rzeczpospolitej, to do tego gotowy nie jestem – oświadczył Nawrocki.Zobacz też: Opolska komentuje. Polska debata publiczna wkroczyła w etap gróźb