Są ranni. Po rosyjskim ataku z wykorzystaniem kierowanych bomb lotniczych na Charków na wschodzie Ukrainy, część miasta pozbawiona jest prądu – poinformował w poniedziałek późnym wieczorem mer Charkowa Ihor Terechow. Według władz w wyniku ataku co najmniej cztery osoby zostały ranne.W Charkowie nie ma prądu. To efekt rosyjskich bombardowańJak napisał na Telegramie Ihor Terechow, siły rosyjskie zaatakowały miasto kierowanymi bombami lotniczymi. Uderzyły m.in. w placówkę medyczną. Atak spowodował przerwy w dostawach prądu w trzech dzielnicach.Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, położony jest 20 km od granicy z Rosją.Zobacz także: „Zielone ludziki” Putina znowu w akcji. Nowe informacje