Polska celem rosyjskiej propagandy. W czterogodzinnym przemówieniu na konferencji Klubu Wałdajskiego w Soczi Władimir Putin powtarzał kłamstwa, manipulacje i teorie spiskowe. – Każde zdanie Putina z tego wystąpienia trzeba by dekonstruować, bo nawet w terminach przez niego użytych jest zawarte fundamentalne kłamstwo – ocenił dr Witold Rodkiewicz z Ośrodka Studiów Wschodnich. Według analityka OSW, w przemówieniu rosyjskiego przywódcy wyjątkowo mocno wybrzmiały wątki polskie. – To nie był przypadek. Kreml dotąd dążył do izolowania „konfliktu ukraińskiego”, a obecnie być może Rosjanie uznali, że należy zwiększyć nacisk na państwa wspierające Ukrainę, abyśmy od niej się odcięli, w tym przede wszystkim państwa „frontowe”, wśród których Polskę postrzegają jako najważniejszego aktora – stwierdził Rodkiewicz. Ekspert podkreślił, że Kreml zauważył polskie wydatki na zbrojenia, aktywność dyplomatyczną oraz stanowisko Warszawy w sprawie sankcji i zamrożonych aktywów Rosji.Manipulacje historyczne PutinaW swoim wystąpieniu Putin starał się przedstawiać Polskę jako współodpowiedzialną za wydarzenia II wojny światowej, m.in. za odrzucenie sowieckiej „pomocy” dla Czechosłowacji. – Proszę zwrócić uwagę na ten paradoks: z jednej strony Putin zarzuca Polsce, że nie prowadziła polityki ustępstw wobec Niemiec, a z drugiej strony nie chciała przeciwstawić się hitlerowskim Niemcom w sprawie Czechosłowacji – wskazał Rodkiewicz.Donbas i „eksterminacja Rosjan”Putin stwierdził, że w Donbasie miała miejsce „eksterminacja narodu rosyjskiego”, a wojna zaczęła się w wyniku „zamachu stanu” w Kijowie. – To kompletne odwrócenie pojęć i manipulacja faktami. W rzeczywistości mieliśmy tam do czynienia z puczem separatystów, a krew polała się na Ukrainie w tym sensie, że upadek prezydenta Janukowycza został spowodowany krwawym tłumieniem protestów na kijowskim Majdanie przez policję – wyjaśnił analityk OSW.Zachód jako rzekome zagrożenieRosyjski przywódca oskarżał także Zachód o sprowokowanie wojny. – Słowa Putina o zagrożeniu przez Zachód są zmyśleniem, kompletnym zakłamaniem rzeczywistości. Przecież do września 2021 roku Zachód nie chciał Ukrainie dawać broni – przypomniał Rodkiewicz. Ekspert zaznaczył, że Kreml w 2014 roku wcale nie obawiał się ekspansji NATO, ale próbował zablokować porozumienie handlowe Ukrainy z Unią Europejską. – Przecież Rosja terroryzowała wtedy Janukowycza, groziła mu i zamknęła granicę z Ukrainą – dodał.Kreml wykorzystuje zachodnie problemyPutin krytykował liberalne demokracje i zarzucał im „farsę wyborczą”. – Sowieci wykorzystywali wtedy rzeczywiście istniejące realne problemy kapitalistycznego świata, przede wszystkim wyzysk robotników, przekonując, że system sowiecki oznacza wyzwolenie robotników – przypomniał historyk. – Zachód zrozumiał, że to realny problem i trzeba go rozwiązać, i wytrącić argument z rąk Sowietów. Obecnie także zachodni politycy powinni zrozumieć, że zamiast np. wprowadzać cenzurę internetu, trzeba rozwiązać realne problemy, oczywiście nie upodabniając się do drugiej strony – ocenił ekspert.Czytaj również: Szkoły w Hamburgu bez muzyki, bo jest zakazana przez islam? Sprawdzamy