Mówią „klaps to nie przemoc”. Dorosły, który sam doświadczył przemocy lub surowej dyscypliny, może nieświadomie powielać te same zachowania, traktując je jako skuteczne metody wychowawcze. Przekonanie „mnie też bili i wyrosłem na porządnego człowieka” to społecznie utrwalony mit – mówi w rozmowie z portalem TVP.Info rzeczniczka Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, Wiktoria Kinik. Dzieciństwo bez Przemocy to coroczna ogólnopolska kampania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która mobilizuje społeczeństwo do ochrony dzieci przed przemocą i budowania bezpiecznego, wspierającego dzieciństwa. Jak mówi w rozmowie z portalem TVP.Info Wiktoria Kinik, rzeczniczka prasowa fundacji, przemoc wobec dzieci to w Polsce nadal poważny problem.– Co roku setki tysięcy najmłodszych doświadczają krzywdzenia: w domu, w szkole i w najbliższym otoczeniu. Według naszych badań aż 79 procent dzieci doświadcza przemocy, z czego 32 procent ze strony bliskich dorosłych, a 66 procent od rówieśników. Z kolei co dwunaste dziecko doświadcza przemocy seksualnej – wylicza.Niepokój FDDS budzą także postawy dorosłych wobec przemocy. Choć od 2010 roku obowiązuje w kraju zakazu stosowania kar fizycznych, aż jedna trzecia Polaków dopuszcza ich stosowanie. – Co piąty Polak był w ubiegłym roku świadkiem stosowania takich kar – podkreśla Kinik – 80 procent z nas uważa też krzyk za dopuszczalną „metodę dyscyplinującą”. Pokazuje to, że przemoc wobec dzieci jest powszechnym i bagatelizowanym problemem.– Czy dzieciństwo bez przemocy w Polsce jest realne? – pytamy?– Jest to możliwe, ale wymaga zaangażowania całego społeczeństwa – podkreśla rzeczniczka. – A kampania „Dzieciństwo bez Przemocy” jest właśnie taką ogólnopolską inicjatywą, która co roku mobilizuje zarówno rodziców, nauczycieli, specjalistów, jak i opinię publiczną, do zapobiegania krzywdzeniu dzieci. Poprzez działania edukacyjne i medialne, w tym spoty telewizyjne i radiowe, materiały edukacyjne, lekcje online, webinary i szkolenia dla profesjonalistów. Kampania pokazuje, jak budować bezpieczne i wspierające dzieciństwo. Czytaj także: Hejt, sextortion i samobójstwa. Młodzi w pułapce wstyduZdaniem Wiktorii Kinik, efekty kampanii pokazują, że zmiana jest możliwa. – W zeszłym roku w pierwszej edycji przeprowadzono ponad 5 tysięcy lokalnych inicjatyw edukacyjnych! W lekcjach online uczestniczyło aż 200 tysięcy dzieci. 10 tysięcy profesjonalistów przeszło z kolei szkolenia w zakresie rozpoznawania i reagowania na przemoc.Czy historie takie, jak ta Kamilka z Częstochowy, czegoś nas uczą?Pytamy rzeczniczkę Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, czy historia takie, jak ta Kamilka z Częstochowy, który zmarł na skutek stosowania przemocy przez jego opiekunów, czegoś Polaków i Polki uczą? – Ta historia była impulsem do zmiany prawa. Doświadczenia innych krajów pokazują również, że tragiczne sytuacje często prowadzą do wzmocnienia przepisów. Niestety takie dramatyczne sytuacje pokazują nam, że system ochrony dzieci w Polsce wciąż ma poważne luki, a każde opóźnienie w reagowaniu może mieć tragiczne konsekwencje. Zdaniem Kinik, przykład Kamilka pokazuje także, jak potrzebne są centra pomocy dla dzieci w każdym województwie oraz sprawne procedury reagowania służb, ale skuteczna ochrona w szkołach i w internecie.– Dziecko, które doświadcza przemocy, nie myśli o procedurach prawnych – mówi ekspertka. – Potrzebuje natychmiastowej pomocy psychologicznej, medycznej i prawnej w jednym miejscu. Potrzebuje bezpiecznego dorosłego, który wie, jak je chronić. Tragedie pokazują także, że same przepisy prawne nie wystarczą, jeśli dorośli nie będą wiedzieli, jak rozpoznawać przemoc i jak na nią reagować. Wnioski z takich historii powinny prowadzić do wzmocnienia systemu ochrony, edukacji społeczeństwa i instytucji oraz stałego monitoringu działań, by każde dziecko mogło czuć się naprawdę bezpieczne i chronione.Czytaj także: Zaginiony syn i rozpacz matki. „Ćpuna nikt nie szuka”Fundacja pokłada także wielkie nadzieje w działaniu zespołu ds. analizy śmiertelnych i poważnych przypadków krzywdzenia dzieci. – Liczymy, że wnioski płynące z ich pracy zostaną wdrożone w życie, a standardy ochrony małoletnich będą konsekwentnie stosowane we wszystkich szkołach, placówkach opiekuńczych, sportowych i kulturalnych.Dlaczego Polacy stosują przemoc wobec dzieci? Pytamy rzeczniczki także o jeszcze jedną kwestię. Dlaczego Polacy i Polki biją swoje dzieci? – Czy to niewiedza – dopytujemy?Wiktoria Kinik: – Z psychologicznego punktu widzenia, często wynika z utrwalonych wzorców z dzieciństwa. Dorosły, który doświadczył przemocy lub surowej dyscypliny, może nieświadomie powielać te same zachowania, traktując je jako skuteczne metody wychowawcze. Mechanizm ten wynika z internalizacji doświadczeń z własnego dzieciństwa: to, jak sami byliśmy traktowani, wpływa na nasze poczucie własnej wartości, sposób postrzegania relacji i reakcji emocjonalnych. Czytaj także: Rodzice znęcali się nad niemowlakiem. Dziecko z wyraźnymi śladami przemocyJej zdaniem, wielu rodziców chce być dobrymi opiekunami, ale brak im edukacji i wsparcia. – To sprawia, że nie wiedzą, jak wychowywać dzieci w sposób bezpieczny i wspierający rozwój. Przekonania typu „klaps to nie przemoc” czy „mnie też bili i wyrosłem na porządnego człowieka” są przykładem społecznie utrwalonych mitów, które maskują rzeczywiste konsekwencje przemocy, zarówno emocjonalne, jak i psychiczne.Tegoroczna edycja kampanii Dzieciństwo bez przemocy rozpocznie się 6 października inauguracyjną konferencją w Warszawie. Jej kulminacją będzie 19 listopada – Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci, kiedy Polska znów zaświeci na czerwono.