Skuteczna polityka. Polityka i działania prezydenta Donalda Trumpa faktycznie utrudniły działalność organizacji Kartelu Sinaloa – potwierdził domniemany lider tej jednej z najgroźniejszych organizacji przestępczych w rozmowie z dziennikarzem stacji CNN. Na początku drugiej kadencji w Białym Domu Donald Trump oświadczył, że wypowiada wojnę przestępczości narkotykowej. Wskazał, że narkotyki to „śmiertelna broń, która zabija Amerykanów”. Jednym z głównych celów w wojnie są „niezwykle brutalne kartele narkotykowe stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, polityki zagranicznej i żywotnych interesów USA”.Kilka miesięcy później prezydent nakazał wysłanie Gwardii Narodowej i żołnierzy służby czynnej na południowo-zachodnią granicę, aby powstrzymać przepływ narkotyków oraz nielegalnych migrantów. Jego administracja nasiliła też działania w zakresie nadzoru i zwalczania przemytu narkotyków.Kartele oprócz produkcji, przemytu i dystrybucji narkotyków handlują także między innymi bronią i ludźmi oraz przemycają nielegalnych migrantów. Z tego środowiska popłynął właśnie sygnał, że działania Trumpa przynoszą efekty.Morderca w rozmowie z CNNDavid Culver, korespondent stacji CNN, dotarł do jednego z liderów meksykańskiego Kartelu Sinaloa i przeprowadził z nim wywiad. Szefem tej organizacji przez lata był osławiony Joaquin Guzman „El Chapo”, obecnie odsiadujący wyrok dożywocia w amerykańskim więzieniu o maksymalnym rygorze. Gangster miał na sobie okulary ochronne, maskę i czapkę baseballową, aby ukryć swoją tożsamość. Dziennikarz opowiedział, że jego gość „mówi, że robił wszystko – od zabijania po koordynowanie operacji przemytniczych”.„Czy uważasz, że działania prezydenta Trumpa utrudniają ci pracę?” – zapytał Culver członka kartelu. „O tak. Tak” – padła odpowiedź. „Więc myślisz, że jest coraz trudniej?” – dopytywał dziennikarz. „Tak” – odpowiedział członek kartelu. Korespondent CNN, stacji raczej nieprzychylnej Trumpowi, przyznał, że egzekwowanie prawa przez obecną administrację będzie miało ogromne konsekwencje dla karteli i organizacji, które jego zdaniem stają się „coraz bardziej zdesperowane”.– Słyszeliście, jak szef kartelu mówił, że jego praca staje się coraz trudniejsza. Z tego powodu, jak twierdzą urzędnicy, kartele pobierają teraz znacznie wyższe opłaty za przemyt migrantów. Według funkcjonariuszy, stawka wzrosła z około 6,5 tys. dolarów za osobę na początku tego roku do prawie 10 tys. dolarów obecnie – mówił Culver.Spirala długu wobec kartelu– Wielu migrantów po prostu na to nie stać – kontynuował. Dodał, że w rezultacie osoby przekraczające granicę często popadają w spiralę długów wobec karteli, przez co są później zmuszane do podejmowania różnych działań przestępczych.Culver zadał gangsterowi też i takie pytanie: „Kiedy widzisz na przykład skutki przemocy i wszystkiego, co jest spowodowane przez działania kartelu, a w zasadzie przez twojego pracodawcę, czy czujesz, że jesteś częścią tego problemu?”. „Tak” – przyznał się członek gangu, argumentując, że traktuje to jako samoobronę.Członek kartelu powiedział, że powodem udzielenia wywiadu była chęć ostrzeżenia ludzi, że taka ścieżka życiowa nie jest dobra. Oświadczył, że robi to, co musi dla organizacji. Dopytywany, dlaczego nie wycofa się i zajmie czym innym odpowiedział, że jeśli ktoś raz dołączy do takiej organizacji, nie może już z niej wyjść. Ujawnił, że kartele rekrutują młodych ludzi, także w Stanach Zjednoczonych, poprzez media społecznościowe.Czytaj więcej: Kartele szkolą się w Ukrainie. Polacy namierzyli „ochotników” z Meksyku