CIT od banków wzrośnie do 30 proc. – Jeśli nasze państwo ma być państwem, które opiekuje się słabszymi, które gwarantuje wyższe zarobki i jesteśmy państwem, które ma być bezpieczne, a więc wymaga to gigantycznych inwestycji w naszą armię, to powoduje, że potrzebujemy po prostu więcej pieniędzy – powiedział przed posiedzeniem rządu premier Donald Tusk. I dodał: – Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny, tym bardziej, że banki są w bardzo dobrej kondycji finansowej. W żaden sposób nie uderza to w ich realną kondycję. Rząd we wtorek zajmie się projektem ustawy Ministerstwa Finansów, który zakłada podniesienie podatku CIT dla banków z obecnych 19 proc. do 30 proc. w 2026 roku. W 2027 stawka ma spaść do 26 proc., a od 2028 roku ustalić się na poziomie 23 proc. Przewidziano też przegląd działania nowych zasad po trzech latach.Resort finansów szacuje, że w 2026 roku zmiany zwiększą wpływy do budżetu o ok. 6,6 mld zł, a w ciągu dekady łącznie o 23,4 mld zł. Jednocześnie projekt przewiduje obniżenie tzw. podatku bankowego – o 10 proc. w 2027 roku oraz o 20 proc. w 2028 roku względem obecnego poziomu. Potem stawka ma pozostać bez zmian.– Mówię o projekcie opodatkowania banków. Jeśli nasze państwo ma być państwem, które opiekuje się słabszymi, gwarantuje wyższe zarobki i inwestuje w bezpieczeństwo, w tym w armię, to potrzebujemy więcej pieniędzy. To jest brutalna prawda. Bardzo chcemy uniknąć dodatkowych obciążeń dla polskich rodzin. To powód, dla którego minister finansów i gospodarki przygotował tę propozycję – wyjaśnił Tusk.Premier podkreślił, że „lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny”, ponieważ instytucje finansowe są w bardzo dobrej kondycji. – To nie osłabi ich realnej sytuacji. Owszem, będzie to większe obciążenie, ale kogo obciążyć, jeśli nie tych, którzy mają najwięcej. To nie jest populizm, tylko oczywisty wniosek – dodał.Spadek inflacji w PolsceJego zdaniem to powód do satysfakcji, gdyż przy spadającej inflacji jednocześnie rosną wynagrodzenia i świadczenia socjalne.Główny Urząd Statystyczny poinformował we wtorek w szybkim szacunku, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2025 r. wzrosły rdr o 2,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem nie uległy zmianie.Odnosząc się do tych danych, premier Donald Tusk stwierdził, że to „koniec drożyzny”. – To jest dla nas wszystkich powód do największej satysfakcji (...). Mamy sytuację pod kontrolą. Inflacja poniżej 3 proc. – nie incydentalnie, ale kolejny raz – to jest bardzo wyraźny sygnał, że rzeczywiście odpowiedzialnie można powiedzieć: koniec drożyzny – stwierdził szef rządu.Zwrócił uwagę na wysoki wzrost dochodu rozporządzalnego w ciągu ostatniego półtora roku. Jak dodał, są to „pieniądze w kieszeni każdej polskiej rodziny już po zapłaceniu podatku”. Premier ocenił, że powodem wzrostu tego dochodu jest – poza niską inflacją – realny wzrost wynagrodzeń, „najwyższy z możliwych” i „wyraźnie wyższe” świadczenia socjalne.– Te trzy składowe: niska inflacja, wzrost wynagrodzeń i wzrost świadczeń socjalnych właśnie przyczyniły się do rekordowego wzrostu, jeśli chodzi o ten tzw. dochód rozporządzalny. To jest rzeczywiście powód do satysfakcji, chociaż wszyscy będziemy chcieli więcej – podsumował szef polskiego rządu. Czytaj także: Projekt budżetu 2026. Rekordowe wydatki, rekordowy deficytPolscy żołnierzy na nieformalnym szczycie UniiPremier poinformował, że Dania poprosiła Polskę o wysłanie żołnierzy w celu ochrony nieformalnego unijnego szczytu, który rusza w środę w Kopenhadze. Jak dodał, polski rząd traktuje to jako oczywisty akt solidarności.– W jakimś sensie z satysfakcją przyjęliśmy prośbę rządu duńskiego o wysłanie żołnierzy w celu ochrony szczytu europejskiego – poinformował Tusk na początku wtorkowego posiedzenia rządu, doprecyzowując, że chodzi zarówno o nieformalny szczyt UE, jak i czwartkowy szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej.– Traktujemy jako oczywisty akt solidarności. Sami mogliśmy liczyć na pomoc naszych sojuszników 10 września, więc jest rzeczą oczywistą, że dzisiaj podjęliśmy (...) decyzję o wysłaniu kontyngentu – za zgodą pana prezydenta – dodał szef polskiego rząduNowe statki dla uczelni morskichPonadto ministrowie mają podjąć uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego pod nazwą „Budowa statków dla uczelni morskich w latach 2025–2029”. Celem uchwały jest zaprojektowanie, budowa i wyposażenie statku szkolno-badawczego dla Politechniki Morskiej w Szczecinie oraz statku szkolnego dla Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.Projekt ma zostać sfinansowany ze środków budżetu państwa w kwocie 796,9 mln zł oraz ze środków pochodzących ze sprzedaży skarbowych papierów wartościowych w wysokości 178,8 mln zł.Nowo powstałe statki będą wyposażone w najnowocześniejsze rozwiązania pod kątem elektroniki, automatyki oraz najnowszych systemów nawigacyjnych.W porządku obrad jest również przygotowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej projekt zapisu protokolarnego dotyczącego zwiększenia zdolności obronnej państwa, w tym przed działaniami hybrydowymi.Czytaj również: Pustki w kasie NFZ. Premier mówi „nie” podwyżce składki zdrowotnejUsprawnienie rozpatrywania spraw frankowiczówProjekt mający doprowadzić do sprawniejszego rozpatrywania spraw „frankowych” w sądach był zapowiadany od dawna. Przygotowana w resorcie sprawiedliwości propozycja trafiła do uzgodnień i konsultacji na początku lutego br.Zgodnie z zapisami projektu oddzielnej ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego obowiązek spłacania rat przez kredytobiorcę byłby wstrzymywany z mocy prawa z chwilą doręczenia bankowi pozwu – do czasu prawomocnego zakończenia postępowania.Chodzi o to, aby rozwiązanie takie miało charakter automatyczny, czyli nie wymagało wydawania orzeczeń ani zarządzeń.Ponadto projekt przewiduje, że w procesie, w którym kredytobiorca dochodzi należności wynikających z nieważności umowy kredytu, bank będzie miał możliwość dochodzenia roszczenia wzajemnego na wypadek, gdyby umowa okazała się nieważna. Propozycja ta zmierza do dokonania rozliczenia roszczeń banku i konsumenta w jednym postępowaniu sądowym i jednym orzeczeniu.W sprawach odnoszących się do kredytów frankowych nie mają też mieć zastosowania ograniczenia, np. terminowe, dotyczące korzystania z tzw. zarzutu potrącenia w procesie.Inne zapisy projektu odnoszą się do szerszych możliwości rozpoznawania takich spraw przez sądy na posiedzeniach niejawnych, ewentualności przesłuchania świadków w ramach posiedzeń zdalnych, a także umożliwienia przesłuchania strony przez złożenie zeznań na piśmie.Czytaj również: Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w sprawie kredytów frankowych