Ceny energii zamrożone. Ceny energii będą zamrożone tylko do końca roku, a od stycznia rząd chce wrócić do taryf dynamicznych. Minister energii Miłosz Motyka podkreśla, że to może obniżyć rachunki za prąd. – Już dzisiaj widzimy, że nawet w obecnej sytuacji ceny w ramach taryf dynamicznych mogłyby być niższe niż cena mrożona. To jest dobry sygnał dla Polek i Polaków. Uważamy, że należy odejść od działań interwencyjnych na rzecz działań systemowych – mówił minister. Od 1 października zacznie obowiązywać ustawa, która utrzymuje maksymalne ceny prądu na poziomie 500 złotych za 1 MWh do końca roku. Stawka ta dotyczy gospodarstw domowych.Te o najniższych dochodach będą mogły dodatkowo skorzystać z bonu ciepłowniczego.Czytaj też: „Koniec pisowskiej drożyzny”. Premier reaguje na dane GUSMinister liczy na podpis prezydentaMinister energii liczy też, że projekt ustawy deregulujący sektor energetyczny i ciepłowniczy w ciągu najbliższych tygodni przejdzie przez parlament. Dodał, że nowe przepisy mają na celu m.in. szybsze wydawanie decyzji administracyjnych związanych z budową OZE na potrzeby firm.– Dzisiaj ustawa deregulacyjna w sektorze elektroenergetyki oraz w sektorze ciepłownictwa będzie procedowana w zespole programowania prac rządu – poinformował Miłosz Motyka. Dodał, że projekt jest wynikiem rozmów z przedsiębiorcami, którzy chcą na własny użytek korzystać z odnawialnych źródeł energii (OZE).Minister wyraził nadzieję, że projekt „w ciągu najbliższych tygodni (...) przejdzie przez parlament”. – Liczymy, że pan prezydent także kwestię związaną z deregulacją w sektorze energetycznym podpisze. Nie ma tam żadnych rozwiązań, które mogłyby budzić jakiegokolwiek ryzyka – powiedział minister.Podkreślił, że projekt ma umożliwić przedsiębiorcom wykorzystywanie jak najwięcej mocy z OZE na własny użytek oraz przyspieszyć procedury administracyjne, w tym proces uzyskiwania pozwoleń i decyzji środowiskowych. Dodał, że projekt zawiera też przepis dotyczący uproszczenia rachunków za prąd. – Upraszczamy maksymalnie nie tylko dla przedsiębiorców te przepisy i zapisy, ale także dla obywateli, żeby wiedzieli, co jest na rachunku – powiedział Motyka.Czytaj też: Czy obywatele mogą mieć pewność, że wyroki sądów są wiążące? „Mamy chaos”Prezydenckie weto25 sierpnia br. prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o deregulacji w energetyce, która zakładała m.in. podniesienie z 1 do 5 MW progu mocy zainstalowanej instalacji OZE, od którego niezbędne jest uzyskanie odpowiedniej koncesji oraz progu mocy instalacji fotowoltaicznej, od którego niezbędne jest uzyskanie pozwolenia na budowę z 150 do 500 kW, pod warunkiem m.in., że instalacja służy do zaspokojenia własnego zużycia. Zgodnie z zapisami tej ustawy, na rachunkach za prąd widoczne miały być tylko najważniejsze składniki kosztowe.Szef kancelarii prezydenta Zbigniew Bogucki, uzasadniając weto, stwierdził m.in., że „rząd po raz kolejny próbuje w ramach instalacji OZE dopuścić do swego rodzaju samowolki”. Jak wyjaśnił, ustawa pozwalałaby bez zezwolenia budować instalacje OZE do 5 MW. To są już naprawdę średnie instalacje i miałyby być one poza jakąkolwiek kontrolą państwa – powiedział Bogucki.W piątek prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę o bonie ciepłowniczym i zamrożeniu cen prądu dla gospodarstw domowych w czwartym kwartale br. Przepis o przedłużeniu możliwości korzystania z zamrożonej ceny znajdował się poprzednio w ustawie odległościowej, zawierającej regulacje dla budowy turbin wiatrowych, którą pod koniec sierpnia zawetował prezydent. Czytaj też: Polskie magazyny z gazem wypełnione po brzegi