Bałtyk celem rosyjskiej wojny hybrydowej. Prezydent Karol Nawrocki w Radiu Zet powiedział, że Rosja nie zamierza zaprzestać działań wojennych. „Nie wiemy, czy to się rozwinie w kierunku ataku na państwa NATO, ale musimy być do tego gotowi. Od samego początku nawołuję do tego, aby być gotowym do potencjalnej wojny po to, żeby wygrać pokój”. Prezydent Karol Nawrocki udzielił wywiadu dla Radia Zet na żywo z Belwederu.Prezydent o zamknięciu Morza Bałtyckiego„Czekamy na analizę naszych wojskowych; takich decyzji nie podejmuje się po słowach prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, bo przyniesie to efekty zarówno społeczne, jak i ekonomiczne” – stwierdził prezydent Karol Nawrocki, pytany o propozycję zamknięcia Morza Bałtyckiego dla rosyjskich tankowców.We wpisie na portalu X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Rosjanie używają tankowców do wystrzeliwania i kontrolowania dronów w krajach europejskich, ze związku, z czym Morze Bałtyckie powinno być zamknięte dla rosyjskich tankowców, a przynajmniej dla floty cieni.O te słowa we wtorkowej rozmowie w Radiu Zet został zapytany prezydent Karol Nawrocki, który podkreślił, że wraz z krajami NATO śledzi Bałtyk, który staje się kolejnym celem rosyjskiej wojny hybrydowej.Dopytywany o propozycję Wołodymyra Zełenskiego dotyczącą zamknięcia Morza Bałtyckiego, powiedział, że „jest zbyt wcześnie, żebym składał jakiekolwiek deklaracje”. Nawrocki zaznaczył, że jest przed rozmowami z wojskowymi i szefem BBN Sławomirem Cenckiewiczem– To, co dzieje się za sprawą floty cieni i używania okrętów do realizacji zadań dronowych, z całą pewnością niepokoi – dodał prezydent.Prezydent Karol Nawrocki o dronach w polskiej przestrzeni powietrznej Sojusznicze samoloty, które poderwano w nocy z 9 na 10 września przeciwko rosyjskim dronom, wystrzeliły w sumie trzy rakiety – informowała „Rzeczpospolita”. Prezydent Nawrocki uważa, że to zdarzenie powinniśmy potraktować jako lekcję – Polska powinna rozwinąć systemy wykrywania dronów i rozszerzyć wojsko o bezzałogowce – zaznaczył. Nawrocki odparł, że dostał raport w tej sprawie od szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły i zapewnił, że ma „pełnię wiedzy”. – Jestem dumny z reakcji polskiego żołnierza, polskich generałów – podkreślił prezydent.Czytaj także: Broń atomowa dla Polski? Prezydent uważa to dobre rozwiązanie„Szykowanie się do wojny jest gwarancją pokoju”Nawrocki stwierdził jednocześnie, że choć scenariusz wojenny nie jest realizowany zgodnie z oczekiwaniami Władimira Putina, to Rosja nie zamierza się poddać. – Nie wiemy, czy to rozwinie się w kierunku ataku na państwa NATO, ale musimy być do tego gotowi. Ja do tego nawołuję od samego początku, aby być gotowym do potencjalnej wojny, po to, aby wygrać pokój – stwierdził.– Uznaję, że szykowanie się do wojny jest gwarancją pokoju, a więc 5 proc. PKB na siły zbrojne, kupowanie najlepszego sprzętu na całym świecie, inwestycja w polskiego żołnierza, także szeregowego, i zwiększenie polskiej armii – w ten sposób kupuje się po prostu pokój – mówił prezydent.Prezydent poparł kandydaturę wszystkich polskich przedstawicieli do ONZW poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że złożył aplikację w publicznym naborze ogłoszonym przez sekretarza generalnego ONZ na funkcję Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Marszałek ocenił, że szanse na objęcie przez niego tego stanowiska nie są w tym momencie wielkie, jednak tydzień temu „nie było ich wcale”.We wtorkowej rozmowie w Radiu Zet prezydent Karol Nawrocki był pytany, czy „lobbował” on na rzecz Hołowni, gdy w ubiegłym tygodniu przebywał na szczycie Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku. Nawrocki odpowiedział, że „lobbował za wszystkimi polskimi kandydatami” – niezależnie od tego, czy zgadza się lub nie zgadza z m.in. ich poglądami.– Od tego jest prezydent Polski, aby wspierać polskich kandydatów w ONZ – podkreślił Nawrocki. Według prezydenta Szymon Hołownia ma „pozapolityczne doświadczenie”, jeżeli chodzi o kwestie humanitarne i o uchodźców.Jego zdaniem Polska powinna mieć Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców, choćby ze względu na doświadczenie w tym zakresie po 2022 roku. – Mamy ponad milion Ukraińców w Polsce, perspektywa Europy Środkowej byłaby z całą pewnością wartością dodaną w ONZ – ocenił Nawrocki.Czytaj także: Karol Nawrocki przemówił w Nowym Jorku. „Punkt zwrotny historii”Prezydent o komisji do spraw PegasusaTo polityczne narzędzie, które ma służyć odciągnięciu uwagi opinii publicznej od spraw istotnych – tak do przesłuchania Zbigniewa Ziobry przez komisję śledczą ds. Pegasusa odniósł się we wtorek prezydent Karol Nawrocki. Samą komisję określił jako nielegalną.Prezydent pytany w Radiu Zet o poniedziałkowe przesłuchanie przez komisję śledczą ds. Pegasusa byłego szefa MS Zbigniewa Ziobry odpowiedział, że oglądał jedynie jego fragmenty.– Według moich informacji, zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, ta komisja jest nielegalna, zresztą mówi to pan minister Ziobro – powiedział Nawrocki.– Trochę niepokojące jest to, że komisja ta i podobne zagadnienia w przestrzeni publicznej mają być alternatywą dla rozwiązywania prawdziwych problemów Polaków – kwestii budżetu państwa, deficytu – zaznaczył.Nawrocki określił komisję śledczą ds. Pegasusa jako „polityczne narzędzie, które ma służyć odciągnięciu opinii publicznej od spraw istotnych”Były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny został w poniedziałek doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa przez policję, wcześniej osiem razy unikał stawienia się przed komisją. Poniedziałkowe przesłuchanie trwało około 8 godzin. Były szef MS przyznał m.in., że to on był inicjatorem zakupu systemu Pegasus. Dodał, że finalna decyzja o zakupie systemu Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości należała do ówczesnego wiceszefa MS Michała Wosia, który jednak „znał jego kierunkową wolę” w tym zakresie.Czytaj także: „Pytanie tygodnia”: Do dziewięciu razy sztuka, czyli Ziobro przed komisjąPrezydent o sytuacji w polskiej dyplomacjiPrezydent Karol Nawrocki był pytany o to, kiedy dojdzie do spotkania z wicepremierem, ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Prezydent odparł, że do takiego spotkania dojdzie w październiku.– Będziemy dyskutować o naszych oczekiwaniach względem naprawienia sytuacji w polskiej dyplomacji. To jest niepokojąca sytuacja, że przynajmniej w połowie placówek dyplomatycznych nie mamy swoich ambasadorów. Konstytucyjne prerogatywy prezydenta Polski muszą zostać zachowane i mam nadzieję, że uda nam się jakoś dojść do porozumienia – zaznaczył.– Myślę, że to będzie w pierwszej połowie października – dodał, odpowiadając na pytanie, kiedy dokładnie dojdzie do takiego spotkania.Prezydent zwrócił się do ambasadorów oraz resortu spraw zagranicznych, „aby przed wstępnym zaakceptowaniem swojej kandydatury przez prezydenta Polski (...) nie wchodzili w procedurę w komisjach sejmowych, parlamentarnych i nie przyjmowali propozycji polskiego rządu”.– Z ministrem Sikorskim niech rozmawiają, tylko dojdźmy do sytuacji, w której bez wstępnej akceptacji prezydenta Polski, który zagwarantuje, że takiego ambasadora, gdy przejdzie całą procedurę, podpisze – żeby dla dobra Polski nie wykonywali niepotrzebnych ruchów, które skończą się brakiem nominacji – zaznaczył prezydent.Nawrocki został zapytany także o doniesienia „Rzeczpospolitej”, wedle których w rządzie rozważa się przyznanie szefowi BBN Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych, w zamian za zaakceptowanie nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha i Rycharda Schnepfa. Prezydent podkreślił, że Sławomir Cenckiewicz posiada dostęp do informacji niejawnych. „Takie polityczne, handlowe deale to nie jest rzecz dla mnie” – mówił.– Nie ma możliwości, żeby pan Schnepf i pan Klich dostali mój podpis jako ambasadorowie – powiedział Nawrocki.Czytaj także: Koniec sporu prezydenta i MSZ? „To dobry początek”Spór o nominacje ambasadorskieSpór o nominacje ambasadorskie między rządem a prezydentem trwa od marca 2024 r. Wtedy Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Ówczesny prezydent Andrzej Duda podkreślił natomiast, że „nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta”.W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires – taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.Andrzej Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na stanowisku ambasadora w USA. Z kolei Nawrocki wielokrotnie deklarował, że popiera główne kierunki polityki zagranicznej prezydenta Dudy i krytykował rząd za niektóre nominacje ambasadorskie, w tym Klicha i Ryszarda Schnepfa na ambasadora RP w Rzymie.Na początku lipca Nawrocki powiedział, że jest gotowy na spotkanie z ministrem Sikorskim, które miałoby dotyczyć nominacji ambasadorskich. Szef MSZ także zadeklarował, że jest gotów spotkać się z prezydentem, aby omówić ten problem.Czytaj także: „Polskie pretensje” do zachodniej Ukrainy. Reakcja ambasady RP we Włoszech