Dyktator „miło wspomina Trumpa”. Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un oświadczył, że nie zamierza rezygnować z programu nuklearnego, uznawanego przez reżim za gwarancję bezpieczeństwa i kontynuacji władzy dynastii Kimów. Jednocześnie zasugerował, że jest otwarty na wznowienie rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, pod warunkiem że Waszyngton wycofa się z żądania denuklearyzacji. Podczas przemówienia przed północnokoreańskim parlamentem Kim podkreślił, że „świat dobrze wie, co robią Stany Zjednoczone, zmuszając inne kraje do rozbrojenia”. Dodał: – „Nigdy nie złożymy broni jądrowej. Nie będzie żadnych negocjacji teraz ani nigdy w sprawie wymiany naszego arsenału na zniesienie sankcji”.Czytaj też: Polak w gronie najważniejszych europosłówWspomnienia o Trumpie i zamrożone relacje z PołudniemKim zaznaczył, że mimo wszystko „miło wspomina” spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem i „nie widzi przeszkód” we wznowieniu rozmów z Amerykanami, o ile zmienią oni swoje stanowisko.Jednocześnie przywódca KRLD wykluczył powrót do dialogu z Koreą Południową, którą oskarżył o ścisłą współpracę z USA. Współpraca między Pjongjangiem a Seulem została praktycznie zamrożona po fiasku drugiego szczytu Kim–Trump w 2019 roku w Hanoi, gdzie nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie zniesienia amerykańskich sankcji.Czytaj też: Propaganda Łukaszenki. „Zamknięcie granicy wymierzone w… Chiny”Rosnące napięcia i możliwe spotkaniaW ostatnich latach napięcia na Półwyspie Koreańskim nasilają się – Kim rozbudowuje arsenał nuklearny i zacieśnia współpracę z Rosją w kontekście wojny w Ukrainie.Komentarze północnokoreańskiego przywódcy pojawiły się w momencie, gdy prezydent Korei Południowej Lee Jae Myung udał się do Nowego Jorku, aby wystąpić podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Oczekuje się, że wezwie tam Koreę Północną do powrotu do rozmów.Dodatkowo media spekulują, że planowana wizyta Donalda Trumpa w Korei Południowej w przyszłym miesiącu – z okazji szczytu Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku – może stać się okazją do jego ponownego spotkania z Kimem, podobnie jak na granicy koreańskiej w 2019 roku.