Kolejny areszt dla bossa. Najpierw areszt za handel kokainą, a teraz za prowadzenie fabryki podrabianych papierosów i ich dystrybucję. 71-letni Marek M. ps. Oczko usłyszał właśnie nowe zarzuty w śledztwie dolnośląskich „pezetów”. Kierowana przez bossa grupa miała wyprodukować blisko 10 mln papierosów i zarobić na tym kilka milionów złotych. 71-letni Marek M. ps. Oczko nie może zaliczyć tego roku do udanego. Ledwie dziesięć dni temu został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚP na warszawskim Wilanowie. Tego samego dnia ujęto jego dwóch pomocników: Daniela S. oraz Marcina K. Cała trójka została przewieziona do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, gdzie usłyszała zarzuty przemytu i wprowadzenia do obrotu w 2020 roku 10 kg kokainy. – Czyny te zostały popełnione w ramach kierowanej przez Marka M. zorganizowanej grupy przestępczej o międzynarodowym zasięgu– mówi portalowi TVP.Info prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, z biura prasowego Prokuratury Krajowej. Cała trójka został aresztowana. A gangsterów czekają także kolejne zarzuty w najbliższej przyszłości. Czytaj także: Osławiony „Oczko” znów za kratami. W tle interesy z „polskim Alem Capone”Nowy problem starego bossa Jeszcze się „Oczko” na dobre nie zadomowił w areszcie, gdy został z niego zabrany i pod konwojem przetransportowany do Wrocławia. A dokładnie do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Dowieziono tam także jego kompanów ze „sprawy śląskiej”. – Markowi M. ps. Oczko, Danielowi S. oraz Marcinowi K. ogłoszono zarzuty dotyczące kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której działalność polegała na wytwarzaniu wyrobów tytoniowych bez wymaganych oznaczeń akcyzowych, a także uchyleniu się od obowiązków podatkowych. Prokurator zarzucił podejrzanym wyprodukowanie około 9,7 mln sztuk papierosów, co spowodowało uszczuplenie należności Skarbu Państwa w kwocie nie mniejszej niż 9 mln zł – powiedziała portalowi TVP.Info prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, z biura prasowego Prokuratury Krajowej. Śledczy z dolnośląskich „pezetów” uważają, że tytoniowy gang „Oczki” działał od połowy 2021 roku do kwietnia 2022 roku, głównie na terenie Warszawy, Poznania oraz innych regionach Polski. – Marek M. ps. „Oczko” odpowiadał m.in. za sprowadzenie z Mołdawii do Polski maszyny przeznaczonej do produkcji papierosów, organizację i przygotowanie zaplecza nielegalnej fabryki, w tym za rekrutację pracowników. Nadto koordynował zaopatrywania fabryki w niezbędne do uruchomienia produkcji półprodukty, poligrafię oraz tytoń. Stale też nadzorował jej działanie – dodaje prok. Calów-Jaszewska. „Oczko” oraz jego pomagierzy standardowo nie przyznali się do zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Śledczy zapewniają, że to nie koniec kłopotów byłego bossa zachodniopomorskiego podziemia kryminalnego. Czytaj także: Wyłudzali miliony na podatku VAT. 140 osób z zarzutamiZ kim robił interesy „Oczko”? Jak wynika z informacji portalu TVP.Info, śląskie „pezety” bazują na zeznaniach ważnej osoby z kręgu „Oczki” oraz materiałami operacyjnymi zgromadzonymi przez służby w Niemczech i Francji. W śledztwie pojawia się także nazwisko jednego z najbardziej znanych polskich mafiozów. – Marek M. miał robić interesy z Ricardo Fanchinim (obecnie używa nazwiska Ricardo R.), który pod odbyciu wyroku w Stanach Zjednoczonych operował głównie na terenie Niemiec i Hiszpanii, a swoją centralę miał w Berlinie. Fanchini wiązany jest z handlem narkotykami na skalę przemysłową. Interesy z nim robić mieli także byli bossowie „Pruszkowa” oraz inni tzw. starzy, czyli gangsterzy, którzy liczyli się w podziemiu kryminalnym w latach 90. i 2000. Zdradzę, że wiele prokuratur w całym kraju może być zadowolonych z wyników naszych ustaleń – mówi portalowi TVP.Info jeden ze śledczych. „Oczko” to żywa, choć już podstarzała legenda szczecińskiego półświatka. W latach 90. uchodził za „króla lokalnego podziemia kryminalnego”. W 2000 r. został skazany na 13 lat więzienia. W 2016 r. roku sąd uchylił wyrok 25 lat więzienia dla bossa, który odpowiadał za zlecenie zabójstwa Wiktora Fiszmana, domniemanego szefa białoruskiej mafii. Fiszman zginął w Szczecinie w styczniu 1997 r. Został w tej sprawie uniewinniony. Poznańska prokuratura oskarżała „Oczkę” o pomocnictwo do zabójstwa ochroniarza w agencji towarzyskiej El Chico w Poznaniu w 1996 r. „Oczko”, standardowo się nie przyznawał. Sąd umorzył to postępowanie uznając, że mógłby on odpowiadać za podżeganie do rozboju, a to uległo przedawnieniu. „Oczko” przeniósł się do stolicy, gdzie zresztą był zatrzymany w sierpniu 2017 r. i przebywał w areszcie do kwietnia 2018 r., kiedy to śledczy zamienili mu areszt na poręczenie majątkowe. Jak podawała „Gazeta Wyborcza” w 2025 roku sąd skazał go na karę łączną 5 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 25 tys. zł. Odpowiadał w tym procesie z wolnej stopy. Według „GW” mieszkał ostatnio w Hiszpanii. Czytaj także: 25 lat temu rozbito „Pruszków”. Gang już nigdy nie odzyskał dawnej „świetności”