Populistyczno-komunistyczna narracja. Mołdawscy dziennikarze śledczy portalu Ziarul de Garda przeniknęli do grupy opłacanych przez Rosję internetowych trolli. Ataki polegały na publikowaniu w mediach społecznościowych postów zawierających kremlowską propagandę. W Mołdawii dziennikarze śledczy wpadli na trop dobrze zorganizowanej siatki internetowych trolli działających na rzecz Rosji. 28 września odbędą się wybory parlamentarne, które zdecydują, czy kraj powróci do rosyjskiej strefy wpływów.Rosyjskie ataki dezinformacji w cyberprzestrzeniKilkaset osób podzielonych jest terytorialnie na grupy, obejmujące północ, centrum i południe Mołdawii. Każdy z nich ma za zadanie publikować w mediach społecznościowych posty zawierające rosyjską propagandę lub po prostu nieprawdę. Jednym z ich ulubionych tematów jest twierdzenie, że jeśli Mołdawia przystąpi do Unii Europejskiej, będzie musiała również przystąpić do wojny w Ukrainie przeciwko Rosji.Dziennikarzom udało się również dowiedzieć, jakie wynagrodzenia dostają najemnicy Rosji. Za opublikowanie co najmniej osiemdziesięciu jeden postów, dostają w przeliczeniu sto pięćdziesiąt pięć euro, czyli niecałe euro za post. Płatność odbywa się poprzez aplikację mobilną jednego z rosyjskich banków albo w kryptowalucie.Rosyjskie trolle wcześniej wspierały Blok Zwycięstwo – populistów, komunistów i socjalistów. Według dziennikarzy dostały obecnie nakaz wspierania mniej popularnej partii, aby oddalić oskarżenia od Zwycięstwa.Czytaj także: Ofiary jako sprawcy. Tak dezinformują rosyjskie trolle