Kreml nie odpuszcza. Osoby czerpiące wiedzę o świecie wyłącznie z mediów społecznościowych i niesprawdzonych źródeł, są wyjątkowo podatne na zawierzanie nieprawdziwym informacjom. Widać to było jak na dłoni po nalocie rosyjskich dronów w polskiej przestrzeni powietrznej, wraz z którym doszło do ataku rosyjskiej propagandy, choćby w postaci zrzucania odpowiedzialności za ten incydent na Ukrainę. Rzecznik rządu Adam Szłapka powiedział w środę, że bezpośrednio po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej z 9 na 10 września przez Rosjan w Polsce doszło do jednego z największych w historii ataków dezinformacyjnych, za którym – oczywiście – także stał Kreml.Relatywizowanie, zrzucanie winy na Ukrainę i wbijanie klina w PolskęRosyjska propaganda rozlała się w sieci, przybierając różne formy. Obecnie temat ten jest badany przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową (NASK).Szłapka tłumaczył, że w wyniku „gigantycznego ataku dezinformacji rosyjskiej”, pojawiały się np. próby relatywizowania tych wydarzeń, zrzucania odpowiedzialności na stronę ukraińską czy „wbijania klina między instytucje państwowe w Polsce”.Czytaj także: Tyle dronów naruszyło granicę. „Nie wszystkie zostały odnalezione”– Nie ma żadnych wątpliwości, prawda jest jasna: do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej doszło w wyniku intencjonalnych działań rosyjskich – podkreślił rzecznik rządu, a ktokolwiek podważał te informacje, „uczestniczył świadomie bądź nieświadomie w kwestiach dezinformacyjnych”.Mariusz Błaszczak powielał nieprawdęPodkreślił, że należy zwracać uwagę na przekazywane informacje, a także śledzić oficjalne komunikaty państwowych instytucji.Szłapka wspomniał też, że były minister obrony Mariusz Błaszczak (PiS), poprzez wpisy na portalu X, przekazywał, jakoby MON przestał korzystać z systemu antydronowego SKYctrl. Rzecznik rządu, podobnie jak wcześniej zrobił to resort obrony, zapewnił, że jest to nieprawda, a systemy te działają i wykonują zadania operacyjne 24 godziny na dobę.