Sprawca przyznał się, ale nie wie, dlaczego zabił. 41-letni Mołdawianin z Naddniestrza podczas kłótni z krajanem przed wejściem do Dworca Centralnego w Warszawie, dźgnął go dwukrotnie nożem w klatkę piersiową i brzuch. Jeden z ciosów okazał się śmiertelny. Mołdawianin usłyszał zarzut. We wtorek 9 września około godziny 23 przed wejściem do Dworca Centralnego w Warszawie doszło do tragedii. Od ciosów nożem zginął 44-letni obywatel Mołdawii, którego życia – mimo długotrwałej reanimacji – nie udało się uratować. Jego zgon, jak informuje TVP3 Warszawa, stwierdzono po północy. Sprawcą ataku był 41-letni rodak ofiary. Został zatrzymany na Placu Zawiszy. Według ustaleń dziennikarza TVP3 Warszawa, miał trzy promile alkoholu we krwi. Po wytrzeźwieniu Mołdawianin został przewieziony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ. – Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa innego obywatela Mołdawii, przez dwukrotne zadanie mu rany kłutej klatki piersiowej i brzucha. Jedna z tych ran okazała się śmiertelna. Początkowo 41-latek nie przyznawał się do zarzucanego czynu, ale w końcu przyznał się. Nie był w stanie sprecyzować, jaka była jego motywacja. Jak twierdził, był zbyt pijany – powiedział portalowi TVP.Info prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wniosek o aresztRzecznik dodał, że prokuratura wniosła o trzymiesięczny areszt dla 41-latka, a sąd ma podjąć decyzję w tej sprawie w czwartek w godzinach przedpołudniowych. – Podejrzany nie ma w Polsce stałego miejsca zamieszkania, a ostatnio utrzymywał się z prac dorywczych między innymi pomagał parkować samochody przed Dworcem Centralnym – dodał prok. Skiba. 41-latkowi grozi nawet dożywotni pobyt w więzieniu. Czytaj także: Atak nożownika w szkole ogrodniczej. Nauczycielka i uczennica ranni