Nieprawdziwe mapy spornym tematem. Sztucznie wygenerowane grafiki obiegły portale społecznościowe. Trasy rosyjskich dronów nie zostały opublikowane przez popularny serwis Flightradar24, na którym można śledzić loty samolotów. Photoshop odegrał tu główną rolę. Po nocnym ataku rosyjskich dronów na terytorium Polski, w sieci zaczęły ukazywać się nieprawdziwe wycinki map z wojskowymi dronami.Niezgodne z prawdą jest stwierdzenie, iż urządzenia mogły ukazać się na ogólnodostępnych mapach. Nie emitują one sygnałów ADS-B ze względów bezpieczeństwa. Rosyjskie drony Orlan-10 oraz Shahed-136 mają wyłączony sygnał, po to, aby nie zostały wykryte. Według nieoficjalnych informacji model Shahed-136 został odnaleziony w różnych regionach kraju (m.in. na Lubelszczyźnie oraz w województwie łódzkim).Z kolei Orlan-10 był wcześniej stosowany do zmasowanych ataków na Ukrainę, jego szczątki zostały również odnalezione na bułgarskiej plaży. Nie ma żadnych informacji dotyczących jego obecności w przestrzeni powietrznej Polski. CZYTAJ TEŻ: Różnią się kształtem, uzbrojeniem, zasięgiem. 16 modeli w arsenale PutinaFałszywe są mapy opublikowane na portalu X z rzekomymi ruchami urządzeń. Jak podkreślają administratorzy oficjalnego konta Flightradar24 wszystkie grafiki zostały sztucznie zmodyfikowane, a następnie opublikowane przez użytkowników portalu. Photoshop na pierwszym planie Maria Awdiejewa, analityczka amerykańskiego Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną za pośrednictwem swojego konta na X poinformowała o działaniach rosyjskich twórców. W lokalnych mediach zaczęto publikować przerobione mapy, które ukazywały kurs dronów. Według przedstawionych informacji urządzenie zmierzało w kierunku Rzeszowa. Flightradar24 nie generuje nieprawdziwych map, aczkolwiek niektóre dane mogą zostać zablokowane bądź ograniczone.Swoje analizy opiera głównie na nadajnikach ADS-B. CZYTAJ TAKŻE: Drony na terytorium NATO. Czas na konsultacje o artykule 4. Sojuszu?Zweryfikowany serwis internetowy został wykorzystany do rozprzestrzeniania nieprawdziwych map. Pomimo iż jest sprawdzonym źródłem informacji, w tym przypadku został wykorzystany do szerzenia dezinformacji. Kluczowe jest upewnienie się co do autentyczności opublikowanych materiałów. Administratorzy konta podkreślają, iż grafiki zostały przerobione i nie są prawdziwe.