Niecodzienna sytuacja. Nietypowy pojazd „przecinał” czeskie autostrady regularnie od lat. W końcu wpadł w ręce policji na stacji benzynowej pod Dobříší. Czerwony wyścigowy bolid zauważono na stacji benzynowej i natychmiast ruszył pościg autostradą D4 w kierunku Příbrami. Do poszukiwań wysłano również śmigłowiec. W ciągu zaledwie około 15 minut funkcjonariusze z posterunku w Příbrami zatrzymali kierowcę w miejscowości Buk. Został on zidentyfikowany jako 51-letni mężczyzna, który przeszedł badanie alkomatem i test na obecność narkotyków – oba wyniki były negatywne.Kierowca bolidu nie zamierzał się tłumaczyćJak podkreślono w komunikacie, przypadki jazdy formułą po drogach publicznych nie są nowe – wcześniejsze zdarzenia utrudniły identyfikację kierowcy ze względu na ochronny kask. Tym razem sytuacja była inna – kierowcę udało się ustalić na miejscu zatrzymania. Wiele wskazuje na to, że pojazd to Dallara GP2/08. Maszyna z 2008 roku, która startowała w zawodach z serii GP2 (obecnie Formuła 2 – przyp. red.). Po przewiezieniu na posterunek kierowca odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara grzywny w wysokości kilku tysięcy koron oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Policja przypomniała, że tego typu pojazdy nie spełniają wymogów technicznych, by zostać dopuszczone do udziału w ruchu drogowym – brakuje im świateł, kierunkowskazów, tablic rejestracyjnych i innych elementów bezpieczeństwa. Ze względu na ostre fragmenty karoserii takie pojazdy stanowią poważne zagrożenie zarówno dla kierowcy, jak i innych uczestników ruchu. To nie pierwszy taki incydent – w przeszłości formuły pojawiały się na autostradzie D4 także w 2019 i 2022 roku. W 2019 roku policji nie udało się jednak zidentyfikować kierowcy, co zakończyło się umorzeniem postępowania.Czytaj też: Dron spadł pod Terespolem. Na miejscu służby