Adam Bodnar w „Pytaniu dnia”. Adam Bodnar został zapytany przez prowadzącą program Aleksandrę Pawlicką o to, czy w świetle ostatniego wyroku TSUE, który podważył wyroki wydawane przez przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych – organ stwierdził ważność wyborów prezydenckich – zaprzysiężenie Karola Nawrockiego odbyło się zgodnie z prawem. Bodnar przypomniał, że jeszcze za swojego urzędowania, jako szef wymiaru sprawiedliwości, wysłał pismo „do marszałka Hołowni, wskazujące na to, że nie można uznać orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych za orzeczenie sądu w rozumieniu konstytucyjnym”.– Marszałek Hołownia podjął decyzję w oparciu o to, co miało dla niego decydujące znaczenie, czyli konstytucyjnego domniemania konstytucyjności wyborów prezydenckich. Zdecydowana większość uczestników życia politycznego taką decyzje zaakceptowała, łącznie z rządem RP – stwierdził gość Aleksandry Pawlickiej.Zobacz również: Zaprzysiężenie Nawrockiego. Hołownia zdecydował, co zrobi 6 sierpniaCzy można było przeliczyć wszystkie głosy?Były minister sprawiedliwości podkreślił, że „debata nad ponownym liczeniem głosów już się odbyła przed samym zaprzysiężeniem”.– Wyraźnie wskazałem wtedy, że ponowne przeliczenie może odnosić się tylko do tych okręgów wyborczych, gdzie było podejrzenie popełnienia przestępstwa. Prokuratura w tych ponad 200 komisjach przeprowadziła ponowne przelicznie. (...) Rozumiem rozczarowanie wyborców (Rafała Trzaskowskiego - przyp. red.), ale czym innym są procedury prawne. Procedura prokuratury, która odnosi się do ponownego przeliczenia głosów może mieć zastosowanie tylko wtedy, gdy jest podejrzenie popełnienia przestępstwa. Trudno jest powiedzieć, że w 32 tysiącach komisji doszło do takiego podejrzenia i by na tej podstawie prokuratura przeliczała tam głosy – zaznaczył Bodnar.Redaktorka Pawlicka zapytała senatora, czy prokuratura nie mogła doprowadzić do przeliczenia wszystkich głosów z domniemaniem tego, że w części komisji doszło do naruszeń, więc w innych też mogło do tego dojść. Bodnar stwierdził, że „byłoby to bardzo daleko idące działanie”.– Gdyby ekstrapolować potencjalne naruszenia w kilkudziesięciu komisjach na cały kraj i (tym samym – przyp. red.) traktować wszystkich członków komisji jako osoby potencjalnie podejrzane o to, że naruszyły procedury wyborcze – odparł były minister sprawiedliwości.Bodnar przeszedł następnie do oceny działalności swojego następcy, Waldemara Żurka. Senator podkreślił, że cieszy się, iż pan minister Żurek kontynuuje jego działania.– Procedura odwoływania prezesów sądów to dobre działania. Pan minister słucha jednak kolegiów sądów, i jeżeli one wydają negatywne stanowisko, to nie idzie dalej w procedurze odwoływania prezesów czy wiceprezesów – dodał.Zobacz także: Przeliczą ponownie głosy z wyborów prezydenckich. Kilkaset komisji pod lupąCzy Grzegorz Braun odpowie?Bodnar został także zapytany o to, czy europoseł Grzegorz Braun odpowie za liczne naruszanie polskiego prawa. Były minister sprawiedliwości zaznaczył, że polityk „jest już postawiony przed wymiarem sprawiedliwości”.– Pierwszy wniosek o uchylenie immunitetu dotyczył haniebnego incydentu z gaszeniem świec chanukowych w Sejmie i atakami na ministra Szumowskiego. Został on skierowany do Parlamentu Europejskiemu, który uchylił mu immunitet. Prokuratura sformułowała zarzuty i skierowała akt oskarżenia. Sprawa jest w sądzie i za chwilę możemy spodziewać się, że sąd warszawski się tym zajmie – poinformował senator.Bodnar mówił także o kolejnych wnioskach wysłanych do PE u uchylenie immunitetu Braunowi.– Kolejna sprawa dotyczyła tzw. zatrzymania obywatelskiego pani doktor Gizeli w Oleśnicy. Druga dotyczy zaboru flagi ukraińskiej, zniszczenia flagi unijnej, a także znieważenia uczestników „Akcji Żonkile”. Czekamy na rozpoznanie tego wniosku. Teraz mamy czwarty wniosek o uchylenie immunitetu dotyczący kłamstwa oświęcimskiego, który został przygotowany przez krakowskich prokuratorów oddziału IPN – mówił polityk.Jego zdaniem, „sprawiedliwość idzie po Grzegorza Brauna”.– Jak mówiłem, pierwsza sprawa może zostać już niedługo rozpatrzona, a to może mieć bardzo duże przełożenie na losy polityczne Grzegorz Brauna – zauważył Bodnar.Był minister sprawiedliwości bronił się także przed zarzutami części opinii publicznej, która zarzuciła mu opieszałość w sprawie skrajnie prawicowego polityka. Bodnar zaznaczył, że bezkarność Brauna bierze się z tego, że „społeczeństwo wybrało go do PE”.– Możemy ubolewać z tego powodu, ale ma z tego tytułu immunitet i żaden organ państwa nie może bez jego uchylenia pójść dalej – podsumował.Zobacz też: Braun będzie miał kłopoty po słowach o Auschwitz. Jest formalny wniosek