Awantura o rakiety Taurus dla Ukrainy. Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) wydała oświadczenie w którym ostro atakuje kanclerza Niemiec za wsparcie wojskowe (rakiety) dla Ukrainy. Motywów tego zachowania Kreml doszukuje się w korzeniach rodzinnych polityka. Wątek ten szybko podchwyciły rosyjskie media. „Ojciec i dziadek Merza służyli Hitlerowi, a teraz kanclerz potajemnie przekazał Taurusy nazistom” – głosi jeden z tytułów. Na stronie internetowej rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) 4 września ukazał się komunikat zatytułowany „Niemcy-Rosja 80 lat później: F. Merz marzy o zemście”. Dzień wcześniej kanclerz Niemiec Friedrich Merz nazwał prezydenta Rosji Władimira Putina zbrodniarzem wojennym. Niemiecki przywódca cały czas podkreśla, że jego kraj będzie wspierał Ukraińców w wojnie przeciwko Rosji na wszelkie możliwe sposoby. Według rosyjskiego wywiadu Merz zagwarantował Ukrainie dostawę pocisków manewrujących Taurus do atakowania celów na terytorium Rosji.Taurusy na ratunek UkrainieW rzeczywistości niemiecki przywódca wspomniał o takiej możliwości w maju 2025 roku, podczas spotkania w Berlinie z Wołodymyrem Zełenskim. Dodał też, że przeszkolenie ukraińskiej obsługi rakiet Taurus może zająć nawet kilka miesięcy.„Merz nie może ukryć faktu, że Taurusy będą obsługiwane przez niemieckich żołnierzy wysłanych na Ukrainę, gdyż szkolenie Ukraińców będzie trwało zbyt długo i może się okazać, że nie zdążą tego zrobić przed załamaniem się obrony ukraińskich Sił Zbrojnych” – twierdzi w swym oświadczeniu rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego.SWR uważa, że Merz bierze pod uwagę ryzyko bezpośredniego zaangażowania Niemiec w działania militarne przeciwko Rosji, w związku z czym wydał dyspozycję, aby w jak największym stopniu ukryć udział Berlina w dostawach takiej broni do Kijowa. Zobacz także: Nowa forma wojskowej współpracy Berlina i Kijowa. Kreml szybko rozdrażniony„Z komponentów rakiet usuwane są oznaczenia fabryczne, a poszczególne części są wymieniane” – informuje biuro prasowe SWR.Friedrich Merz „opętany żądzą zemsty”Rosjanie uważają, że mocne zaangażowanie Merza w sprawy ukraińskie nie jest przypadkowe. SWR stwierdziło, że jest on „opętany żądzą zemsty za klęskę nazistowskich Niemiec zadaną przez Związek Radziecki”. Ostre wypowiedzi kanclerza Niemiec mają być też efektem wychowania, jakie wyniósł z domu.„Jego krewni dobrze wiedzą, że kanclerz został wychowany w duchu dziadka i ojca. Joseph Paul Sauvigny i Joachim Merz wiernie służyli reżimowi faszystowskiemu. Pragnienie zemsty narastało w Merzu od dzieciństwa, a po rozpoczęciu kariery politycznej przybrało formę wszechogarniającej pasji” – stwierdza rosyjski wywiad.Postać Josefa Paula Sauvigny od dawna budzi kontrowersje. Dziadek Merza w latach 1917–1937 był burmistrzem miasteczka Brilon w Nadrenii Północnej-Westfalii. Wstąpił też do rezerwy SA (Oddziałów Szturmowych – organizacji bojowej NSDAP) – twierdził, że przynależność do organizacji partyjnych była obowiązkowa dla urzędników. Został członkiem samej NSDAP (tłumaczył, że odbyło się to „zaocznie”, bez jego udziału). Jako burmistrz, Sauvigny nakazał przemianować dwie ulice w Brilonie na cześć Hitlera i Göringa. Zmarł, gdy obecny kanclerz miał dwanaście lat.Zobacz także: Żaden pojedynczy system broni nie uratuje Ukrainy. Potrzeba czegoś innegoO ojcu Mreza, który służył w Wehrmachcie podczas II wojny światowej, wspomniał już w kwietniu Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji ostro wówczas zareagował na informację planach przekazania Taurusów Ukrainie, a samego kanclerza określił mianem „nazisty”.