Koalicja chętnych zmienia kurs. – Dzięki koalicji chętnych w rozmowach o zakończeniu wojny punkt ciężkości przesunięto z ustępstw terytorialnych na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – ocenił w rozmowie z PAP Piotr Szymański z Ośrodka Studiów Wschodnich. Dziś w Paryżu spotkają się liderzy państw wspierających Kijów. Premier Donald Tusk uda się do stolicy Francji z jednodniową wizytą. Będzie uczestniczył w rozmowach koalicji chętnych na temat bezpieczeństwa Ukrainy oraz spotka się z prezydentem Emmanuelem Macronem. Według rzecznika rządu to właśnie szef polskiego rządu będzie reprezentował Polskę w paryskich rozmowach.W rozmowach w Paryżu mają wziąć udział m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, sekretarz generalny NATO Mark Rutte oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Według agencji AFP w spotkaniu weźmie także udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.Inicjatywa bez USAKoalicja chętnych powstała 2 marca z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. Tworzy ją 33 państw, m.in. Francja, Niemcy, Japonia i Turcja. W skład nie weszły USA, Węgry ani Słowacja. Pierwszym impulsem była zapowiedź możliwych rozmów USA–Rosja bez udziału Ukrainy.Trzy główne celeWedług eksperta OSW koalicja ma trzy filary: polityczny – zapewnić głos Europy w rozmowach, militarny – zagwarantować wsparcie wojskowe, oraz bezpieczeństwa – przygotować gwarancje dla Ukrainy po ewentualnym zawieszeniu broni. – Koalicja jest gotowa do działania – podkreśla Szymański.Rosja nie zgadza się na wojska NATOProblemem pozostaje stanowisko Moskwy, która od lat sprzeciwia się rozmieszczeniu sił NATO w Ukrainie.– Rosja konsekwentnie domaga się strefy buforowej w Europie Środkowo-Wschodniej – przypomina ekspert.Europa ostrożna w deklaracjachAmbicje militarne koalicji zostały ograniczone. Jeszcze wiosną mówiono o 30–50 tys. żołnierzy, dziś plany skupiają się na ochronie przestrzeni powietrznej, rozminowywaniu Morza Czarnego oraz misjach szkoleniowych i logistycznych.– Europejczycy wiedzą, że nie są w stanie wystawić dużych sił – zauważa Szymański.Historia podobnych inicjatyw„Koalicje chętnych” nie są nowością. Powstawały m.in. po zamachach z 11 września w Afganistanie i Iraku, a także w Libii i Syrii. Polska uczestniczyła w nich, obejmując np. dowództwo jednej ze stref w Iraku czy wspierając walkę z Państwem Islamskim.Czytaj też: Wizyta prezydenta Nawrockiego w Białym Domu. „Plan minimum wykonany”