Wyniki sondażu. Dziś w Waszyngtonie Karol Nawrocki spotka się z Donaldem Trumpem. Pracownia IBRIS, w sondażu dla Rzeczpospolitej, sprawdziła, kogo woleliby u boku prezydenta USA widzieć Polacy. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości. Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że 49,8 proc. ankietowanych wskazało Karola Nawrockiego jako właściwego partnera do rozmów z administracją USA. Premiera Donalda Tuska poparło jedynie 32,2 proc. badanych, a 18 proc. wybrało odpowiedź „trudno powiedzieć”. Badanie przeprowadzono 29–30 sierpnia na próbie 1069 osób.Politolog prof. Rafał Chwedoruk, cytowany przez „Rz”, zwraca uwagę, że przewaga Nawrockiego może być konsekwencją niskiego poparcia dla rządu Donalda Tuska, którego pozytywnie ocenia obecnie mniej niż jedna czwarta obywateli. – Wyniki badania są funkcją bieżącego nastroju społecznego, który nie sprzyja ekipie rządzącej – podkreśla Chwedoruk. Dodatkowym czynnikiem jest, jego zdaniem, percepcja systemu amerykańskiego: skoro w USA prezydent odpowiada jednocześnie za reprezentację i realne decyzje wykonawcze, część Polaków może przenosić ten model na rodzimy grunt, traktując Nawrockiego jako naturalnego partnera Trumpa.Zalecenia dla NawrockiegoSondaż wpisuje się w gorącą wymianę ciosów między rządem a Pałacem Prezydenckim. Spór wybuchł, gdy ujawniono, że MSZ przygotowało dla prezydenta instrukcję z zaleceniami, o czym rozmawiać w Białym Domu. Dokument miał podkreślać, by unikać zobowiązań dotyczących zakupu amerykańskiego uzbrojenia czy wyboru dostawcy elektrowni jądrowej. Premier Donald Tusk tłumaczył, że takie zalecenia są niezbędne, „bo nie może być dwóch polityk zagranicznych państwa”.Instrukcja trafiła jednak do mediów. Dziennikarz Robert Mazurek określił ją w Kanale Zero mianem „kartki wypełnionej banałami”. Wpis Radosława Sikorskiego na portalu X tylko dolał oliwy do ognia – szef MSZ stwierdził, że na miejscu prezydenta sprawdziłby, „który z doradców był takim durniem”. Kancelaria Prezydenta nazwała całe zamieszanie „żartem” i „pomyłką”. Do kolejnych zgrzytów doszło, gdy okazało się, że w delegacji do USA nie pojedzie nikt z resortu dyplomacji. Z kolei Radosław Sikorski, w geście dystansu wobec Pałacu Prezydenckiego, udał się do Stanów Zjednoczonych z osobną wizytą, gdzie spotkał się m.in. z sekretarzem stanu Marco Rubio. W programie „Gość Poranka” wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki podkreślił z kolei, że Sikorski gotów jest towarzyszyć Nawrockiemu podczas spotkania z amerykańskimi oficjelami. Mało jednak prawdopodobne, by tak się stało.Osłabiona wiarygodnośćJak zauważył portal Politico, cała sytuacja odbija się echem poza Polską. Amerykańscy i europejscy obserwatorzy widzą w wizycie Nawrockiego „dowód coraz głębszych podziałów wewnętrznych”, które mogą osłabiać wiarygodność Warszawy na arenie międzynarodowej.Sam Nawrocki, który jest już w Waszyngtonie i spotka się z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym, zamierza podkreślać wspólnotę interesów w sferze bezpieczeństwa i symbolicznie złożyć wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza w Arlington.