Marcin Bosacki w „Gościu poranka”. – Przed wizytą prezydenta Nawrockiego w USA dwa zwyczaje, które są także wymogami konstytucyjnymi, zostały złamane przez kancelarię prezydenta. Mam nadzieję na zmianę tej praktyki – powiedział w „Gościu poranka” w TVP Info wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki. Rozpoczęła się pierwsza wizyta zagraniczna Karola Nawrockiego. Polski prezydent przybył do Waszyngtonu, gdzie spotka się w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem.Na płycie lotniska, gdzie rozwinięto czerwony dywan, prezydent został powitany przez pierwszą zastępczynię szefa protokołu dyplomatycznego Departamentu Stanu Abby Jones oraz attaché wojskowego RP gen. dyw. Krzysztofa Nolberta. Wbrew zwyczajowi podczas ceremonii nie był obecny szef ambasady RP Bogdan Klich.„Prezydentowi powinien towarzyszyć przedstawiciel rządu”Redaktor Mariusz Piekarski, prowadzący program „Gość poranka”, zapytał wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego, dlaczego prezydenta na lotnisku nie witał najwyższy polski przedstawiciel w Stanach Zjednoczonych.– Pan Bogdan Klich przebywał wówczas na Florydzie, gdzie uczestniczył w spotkaniu sekretarza stanu USA Marco Rubio z wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim – poinformował Bosacki.– Uważamy, że prezydentowi, zgodnie z konstytucją i dotychczasowym zwyczajem, powinien towarzyszyć przedstawiciel rządu. Może to być ambasador, często bywał to także wiceminister spraw zagranicznych. Minister Sikorski sam zadeklarował, że jest gotów towarzyszyć prezydentowi i pozostaje do jego dyspozycji – dodał. „Niedobry obyczaj”Polska od półtora roku nie ma ambasadora w Stanach Zjednoczonych. Obowiązki szefa misji dyplomatycznej pełni Bogdan Klich jako chargé d’affaires, jednak formalnie nie został zatwierdzony jako ambasador.– To, że w ponad 20 krajach nie ma formalnie ambasadora, mimo że kierownicy placówek pełnią obowiązki chargé d’affaires, jest wynikiem decyzji poprzedniego prezydenta Andrzeja Dudy, który nie podpisywał nominacji wszystkim kandydatom, mimo że przeszli oni standardową procedurę zatwierdzania przez tak zwany konwent – podkreślił Bosacki.– Ambasada w USA, obok ambasady przy NATO, przy UE, a także w Niemczech i Francji, to jedna z najważniejszych placówek. Mamy nadzieję na normalne, robocze kontakty z prezydentem Nawrockim i jego kancelarią, zgodne z konstytucją, która jasno mówi, że politykę zagraniczną prowadzi rząd – dodał.– Decyzja w sprawie ambasadorów zawsze należy do rządu i musi zostać zatwierdzona przez prezydenta. Liczymy na zmianę dość niedobrego obyczaju wprowadzonego przez prezydenta Dudę, który mniej więcej połowy kandydatów nie zatwierdzał – zaznaczył Bosacki.„Kancelaria naruszyła dwa zwyczaje”Wiceminister został też zapytany, dlaczego w samolocie do Stanów Zjednoczonych u boku prezydenta nie było nikogo z MSZ-u.– To pytanie do pana prezydenta i jego otoczenia. To złamanie zwyczaju. W ostatnich miesiącach, a nawet w ostatnim półtora roku, zawsze towarzyszył prezydentowi wiceminister MSZ. Co więcej, regułą, także za prezydenta Lecha Kaczyńskiego, było to, że przed wizytą, szczególnie ważną, wiceminister albo szefowie departamentów MSZ odwiedzali prezydenta w Pałacu Prezydenckim i informowali go o kluczowych kwestiach dotyczących relacji Polski z państwem, które odwiedzał – wyjaśnił Bosacki.– Niestety, przed tą pierwszą wizytą dwa zwyczaje, które są także wymogami konstytucyjnymi – bo konstytucja jasno mówi w artykule 133, że prezydent ma współpracować z rządem i szefem MSZ w sprawach zagranicznych – zostały złamane przez kancelarię pana prezydenta Nawrockiego. Mam nadzieję na zmianę tej praktyki – podsumował.Zobacz także: Co osiągnie Nawrocki w USA? „To absolutne minimum”