Kolejny przypadek. Samolot litewskich sił powietrznych „Spartan”, na którego pokładzie znajdowali się prezydent Gitanas Nausėda, pierwsza dama Diana Nausėdienė oraz delegacja powracająca z Finlandii, wylądował we wtorek w Wilnie z blisko 40-minutowym opóźnieniem. Powodem był wykryty w pobliżu lotniska dron. Jak poinformował portal 15min, maszyna lecąca z Helsinek – gdzie litewska delegacja uczestniczyła w wydarzeniach towarzyszących mistrzostwom Europy w koszykówce – miała dotrzeć do Wilna o godzinie 20:40. Ostatecznie wylądowała dopiero o 21:16, po tym jak przez około pół godziny krążyła nad stolicą.– Gdy samolot zbliżał się do lotniska, otrzymaliśmy informację, że w rejonie Liepkalnis zauważono drona i lądowanie w danym momencie nie jest bezpieczne. Piloci zastosowali wszystkie procedury bezpieczeństwa i po pewnym czasie maszyna wylądowała – przekazał prezydencki doradca ds. komunikacji Tomas Beržinskas.Niebezpieczne dronyRzecznicy państwowego operatora „Oro navigacija” potwierdzili, że w reakcji na sygnał o dronie uruchomiono standardowe procedury bezpieczeństwa – ruch lotniczy został na chwilę wstrzymany, a wznowiono go, gdy upewniono się, że nie ma zagrożenia.– Wspólnie z innymi służbami ustalamy, jaki dron zakłócił ruch w rejonie lotniska. Gdy tylko będziemy mieli najnowsze informacje, przekażemy je opinii publicznej – poinformowała spółka.Incydent nie spowodował żadnych strat, ale po raz kolejny unaocznił skalę zagrożenia związanego z nielegalnym wykorzystaniem dronów w pobliżu portów lotniczych. W ostatnich latach podobne przypadki zdarzały się m.in. w Londynie, Frankfurcie czy Warszawie, powodując paraliż ruchu lotniczego i wymuszając kosztowne interwencje służb.Czytaj też: Co osiągnie Nawrocki w USA? „To absolutne minimum”