Atmosfera widowiska była znakomita. Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w katowickim Spodku Islandię 84:75 (19:16, 22:16, 20:19, 23:24) w swoim trzecim meczu mistrzostw Europy i z kompletem zwycięstw jest już pewna udziału w 1/8 finału. Poniedziałek będzie dniem przerwy w grupie D. Po raz trzeci Spodek wypełnił się prawie w komplecie, ale tym razem polscy kibice mieli w Islandczykach godnych rywali w zagrzewaniu ulubieńców do boju. Goście, niemal wszyscy w niebieskich koszulkach reprezentacji, rzucali się także w oczy na tle biało-czerwonego fanów, bo przyleciało ich do Polski ponad 1200.We wtorek Polacy zagrają z wicemistrzami olimpijskimi – Francuzami, a na zakończenie zmagań grupowych, w czwartek, z Belgami. Wcześniej biało-czerwoni wygrali ze Słoweńcami 105:95 i Izraelczykami 66:64, co sprawia, że są jedynym niepokonanym zespołem w swojej grupie.Zmiana w składzieBiało-czerwoni rozpoczęli z jedną zmianą w pierwszej piątce – Andrzeja Plutę zastąpił najbardziej doświadczony w kadrze Kamil Łączyński, a poza nim wyszli na parkiet: kapitan Mateusz Ponitka, naturalizowany Amerykanin Jordan Loyd, Michał Sokołowski i Aleksander Balcerowski.W pierwszej piątce rywali był m.in. mający 215 cm wzrostu Tryggvi Hlinason, kolega Tomasza Gielo z ubiegłego sezonu z Bilbao Basket, który jest najlepiej zbierającym turnieju – średnio 12 zbiórek – i najlepszym strzelcem swojej drużyny ze średnią 16,5 pkt w spotkaniu, a także nowy rozgrywający Anwilu Włocławek – Elvar Fridriksson.Koszkarze trenera Igora Milicica zaczęli od agresywnej obrony i trzypunktowych rzutów Ponitki oraz Loyda i w połowie kwarty prowadzili 12:3. Islandczycy nie zrazili się jednak takim początkiem i konsekwentnie realizowali plan kanadyjskiego trenera Craiga Pedersena. Po rzucie zza linii 6,75 m Kari Jonssona zbliżyli się na dwa punkty (12:14).Po raz kolejny udana zmiana Dominika Olejniczaka, który wszedł za Balcerowskiego, dała polskiemu zespołowi korzyści i po 10 minutach było 19:16.Czytaj także: Dreszczowiec w Spodku. Drugie zwycięstwo Polaków na EuroBaskeciePo dwójkowych akcjach Pluty i Olejniczaka Polska uzyskała w 13. minucie prowadzenie 25:18. Była to jednak sytuacja chwilowa, bo rywale ani na moment nie odpuszczali. Było 28:25, 29:27, 33:30. Ostatnie kilkadziesiąt sekund, obrona, przechwyty i kontry pozwoliły Biało-Czerwonym na uzyskanie najwyższej przewagi w pierwszej części – 41:32.Po przerwie Polacy wyszli jeszcze mocniej skoncentrowani i szybko odskoczyli koszykarzom z kraju gejzerów. Prowadzili 48:34, a nawet 56:40. Głównym organizatorem gry, ale i egzekutorem był kapitan Ponitka. Kiedy siadał na ławce dla złapania oddechu, akcje Polaków były mniej płynne.Olejniczak dwoił się i troił po koszem, dał nawet tzw. czapę wyższemu o dwa centymetry Hlinasonowi, ale rywale byli nieustępliwi. Siedzący na ławce Ponitka i Sokołowski emocjonalnie reagowali na sytuację na parkiecie: wstawali, gestykulowali, a nawet gwizdali na palcach, chcąc zwrócić kolegom uwagę na to, co trzeba poprawić.Nerwowa końcówkaIslandczycy nie wytrzymali jednak nerwowo końcówki, nie pierwszy zresztą raz. Popełnili faul techniczny, potem sfaulowali Loyda przy rzucie zza linii 6,75 m. Ten wykorzystał trzy z czterech przyznanych mu wolnych, które wykonywał przy skandowaniu fanów: „MVP, MVP”. Polska wygrywała 79:73 na 93 sekundy przed końcem.Ważną zbiórkę zaliczył Olejniczak i Polacy nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. Najlepszym graczem meczu został uznany Ponitka, który miał 18 pkt, osiem zbiórek i osiem asyst, ale przede wszystkim był sercem i mózgiem zespołu.Czytaj również: Zwycięstwo Polaków na inaugurację EuroBasketu