Pobór może objąć także kobiety. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz nie wykluczył powrotu do obowiązkowej służby wojskowej, jeśli obecny „dobrowolny” model nie przyciągnie chętnych do służby w armii. – Z dzisiejszego punktu widzenia błędem było zawieszenie poboru w 2011 roku – stwierdził Merz w rozmowie z francuską stacją TF1. – Jeśli nowy model służby wojskowej, który opiera się na dobrowolności, nie jest wystarczający, wtedy będzie musiał istnieć mechanizm powrotu do poboru – powiedział Friedrich Merz w wywiadzie dla francuskiej stacji TF1. Niemiecki kanclerz przyznał, że nie będzie to łatwe zadanie. Tym bardziej, że konstytucja RFN nie zezwala na powoływanie kobiet do wojska. Jednak może to okazać się koniecznością. – Przed nami jeszcze kilka przeszkód, ale zaczynamy. Z dzisiejszego punktu widzenia błędem było zawieszenie poboru w 2011 roku – dodał kanclerz. Czytaj także: Niemcy się zbroją i odbudowują armię. To dobra wiadomość dla Polski?Rosja realnym zagrożeniem dla Niemiec Jak informuje „Spiegel”, w środę 27 sierpnia, niemiecki rząd zatwierdził projekt ustawy, która ma na celu zwiększenie liczby żołnierzy w Bundeswehrze o kilkadziesiąt tysięcy. „Obecnie w Bundeswehrze służy ponad 182 000 żołnierzy, a celem jest teraz co najmniej 260 000” – donosi „Spiegel”, podkreślając, że są wątpliwości, czy uda się to osiągnąć w modelu dobrowolnej służby wojskowej. Merz stwierdził w rozmowie z TF1, że Niemcy muszą zwiększyć liczebność armii ze względu na zagrożenie ze strony Rosji. – Prezydent Rosji Władimir Putin bierze na celownik nie tylko Ukrainę. On chce przywrócić dawny Związek Radziecki. Dotyczy to również części mojego kraju – stwierdził Merz, wedle którego Władimir Putin „czuje się zagrożony przez siłę wolności i demokracji”. – Przez wiele lat będziemy mieli do czynienia z agresywnym, rosyjskim, autorytarnym reżimem, który nie ma żadnego interesu w powrocie do porządku opartego na zasadach – ostrzegł kanclerz. Czytaj także: Niemcy daleko w tyle. Te dane pokazują, że mogą brać przykład z Polski