Kosztowna chwila dekoncentracji. Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy US Open. Ale nie obyło się bez zaskakującego zwrotu akcji. Polka pokonała w czwartek 66. w rankingu WTA reprezentantkę Holandii Suzan Lamens 6:1, 4:6, 6:4 na Arthur Ashe Stadium w Nowym Jorku. Teraz rywalką Świątek będzie Anna Kalinska, która ograła Julię Putincewą 6:1, 7:5 w drugiej rundzie. Iga Świątek rozpoczęła tegoroczny US Open zgodnie z planem. Po pewnym dwusetowym zwycięstwie nad Emilianą Arango, teraz przyszła kolejna wygraną, jednak triumfatorka tej imprezy z 2022 r. pokazała dwie twarze na korcie. Jedną dominującą i pewną, a drugą będącą przeciwieństwem tych cech.Holenderka początkowo nie miała bowiem tenisowych środków w swoim repertuarze, by sprawić Świątek jakiekolwiek kłopoty. Wydawało się, że gem albo dwa na jej koncie, to wszystko, o czym może myśleć. Czytaj także: Surowa kara dla Rosjanina. Odda niemal pół wypłaty z US OpenPolka, czego należało się spodziewać, szybko zdominowała sytuację na korcie. W pierwszej partii dwukrotnie przełamała rywalkę, nie oddając Holenderce punktu przy jej gemach serwisowych. W efekcie Świątek potrzebowała 29 min, by objąć prowadzenie w spotkaniu. Koncentracja w drugim secie uleciała i zaczęły się schodyAle od początku drugiego seta koncentracja u Świątek wyraźnie uleciała. Często widać to w meczach Polki, że niekiedy sama potrafi być dla siebie najgroźniejszą przeciwniczką.Lamens na tym skorzystała. Najpierw pojawiła się szansa na przełamanie i dwa break pointy na 2:0 w gemach, ale polska tenisistka jeszcze obroniła swoje podanie. Później, w czwartym gemie, Holenderka już przypilnowała okazji, przełamała Świątek. I – co dla niej najważniejsze – zauważyła, że można tutaj powalczyć o coś więcej.Nie straciła takiego nastawienia, nawet w trudnej dla siebie chwili, przy prowadzeniu Świątek 4:3 i serwisie Polki. Nie dość, że Holenderka utrzymała się w meczu, to odwróciła sytuację i wygrała seta 6:4 ku zdumieniu publiczności na Arthur Ashe Stadium. Każdy odliczał zapewne minuty aż Świątek, mając swoje podanie na 5:3, przypieczętuje los Lamens. Powrót na właściwy tor Igi ŚwiątekTrzeci set rodził więc pytanie o to, jakie oblicze zaprezentuje Iga Świątek? To z początku, czy dalej będzie zmagać się z trudnościami? W mikroskali doszło do powtórki z dwóch poprzednich partii. Świątek prowadziła już 4:1 z dwoma przełamaniami po okresie bardzo dobrej gry, ale nie utrzymała jakości.Miała swój serwis z perspektywą podwyższenia prowadzenia na 5:1 i nie wykorzystała tej możliwości, pozwalając Lamens odrobić stratę przełamania. 26-latka z Holandii doszła dzięki temu na 4:3 i na 5:4, co więcej broniąc po drodze piłkę meczową przy swoim serwisie. Ale Świątek wciąż pozostawał atut przełamania, wciąż do niej należała psychologiczna przewaga.Finałowy gem rozpoczął się od podwójnego błędu serwisowego i tym samym zmarnowaniu przez Polkę drugiej piłki meczowej. Przy trzeciej posłała asa i zakończyła ten trudny dla niej bój, który zaskakująco wszedł w trzecią godzinę. W kolejnej rundzie Iga Świątek zagra z Anną Kalinską, która w drugiej rundzie ograła Julię Putincewą 6:1, 7:5.