Polska woda a zmiany klimatu. Fala upałów i przedłużająca się susza sprawiają, że wielu Polaków zadaje sobie pytanie, czy w kraju może zabraknąć wody pitnej. Odpowiedzi na to pytanie udzieliła w rozmowie z PAP dr Małgorzata Woźnicka, hydrogeolożka z Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego. Ekspertka wyjaśniła, że Polska dysponuje odnawialnymi zasobami wód podziemnych na poziomie 34 mln m³ dziennie.– Wykorzystujemy zaledwie około 20 proc. tego potencjału – podkreśliła. Aż 70 proc. wody pitnej w Polsce pochodzi właśnie z warstw wodonośnych ukrytych głęboko pod ziemią.Susza to problem, ale nie dla wodociągówJak tłumaczy dr Woźnicka, susza może skutkować obniżeniem się zwierciadła wód gruntowych, ale nie oznacza, że warstwy wodonośne wysychają.– Wodociągi i ujęcia komunalne korzystają z głębszych zasobów, które nie są tak podatne na krótkotrwałe niedobory opadów – zaznaczyła.Najbardziej skutki suszy odczuwają właściciele płytkich, prywatnych studni, które okresowo mogą wysychać.Prawdziwe zagrożenie – zanieczyszczeniaWedług hydrogeolożki największym problemem nie jest ilość, lecz jakość wody. Do podziemnych zbiorników przenikają bowiem zanieczyszczenia z nieszczelnych szamb, nawozów czy nielegalnych wysypisk.– Widziałam, jak nieużywaną studnię zamieniano w szambo. To skrajna nieodpowiedzialność! – przestrzegła dr Woźnicka.Czasem potrzeba kilkudziesięciu lat, aby takie skażenie ujawniło się w wodach podziemnych, a jego usunięcie bywa niezwykle trudne i kosztowne.Kluczem rozsądne gospodarowaniePaństwowy Instytut Geologiczny monitoruje jakość i ilość wód podziemnych w ponad 1500 punktach w kraju.– Kluczem do bezpieczeństwa jest ochrona zasobów i rozsądne gospodarowanie nimi, by mogły służyć kolejnym pokoleniom – podsumowała ekspertka.Czytaj także: Pierwsze zarażenie człowieka pasożytem ślimaka. Żywi się ludzkim mięsem