Nowe ustalenia. Niemieccy prokuratorzy ustalili tożsamość całej załogi jachtu „Andromeda”. Sześcioro mężczyzn i jedna kobieta – wszyscy to obywatele Ukrainy – są podejrzewani o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream – informuje „Sueddeutsche Zeitung”. Według dziennika, trwające niemal trzy lata niemieckie śledztwo, doprowadziło do przełomu. Policja federalna zebrała materiał DNA, odciski palców oraz zdjęcia z fotoradarów, które pozwoliły zidentyfikować siedmioosobową załogę.Wśród podejrzanych znajdował się m.in. nurek głębinowy, doświadczony żeglarz oceaniczny oraz specjalistka od nocnych nurkowań.Za przełomowy dowód uznano fotografię samochodu załogi zmierzającej w stronę „Andromedy”. Pojazd zarejestrowany był na ukraińskiego attaché wojskowego. Śledczy wskazują także, że sabotażyści posługiwali się fałszywymi bułgarskimi dokumentami oraz ukraińskimi paszportami z nieprawdziwymi danymi.CZYTAJ TEŻ: Rośnie liczba zabitych w rosyjskim ataku. Trafiona siedziba UE w KijowiePodejrzenia, zatrzymania i polityczne konsekwencje21 sierpnia włoska policja zatrzymała w Rimini Serhija K., jednego z głównych podejrzanych. Niemieckie nakazy aresztowania przewidują kary nawet do 15 lat więzienia za umyślne spowodowanie eksplozji i zniszczenie infrastruktury krytycznej.Część członków załogi pozostaje jednak nieuchwytna – jeden z nich, Wsewołod K., miał polec w wojnie z Rosją, wcześniej szkolono go w Niemczech.Choć Berlin podkreśla, że śledztwo prowadzone jest niezależnie od wsparcia politycznego dla Ukrainy, sprawa może wywołać nowe napięcia.Jeśli zatrzymany Serhij K. zdecyduje się złożyć szczegółowe zeznania, niemieckie media przewidują „polityczne trzęsienie ziemi” w Europie.CZYTAJ TEŻ: Tajemnicza operacja ukraińskiego wywiadu. Dotkliwie trafili Rosjan pod Krymem