Waldemar Żurek w „Pytaniu dnia”. 27.08.2025 Waldemar Żurek został zapytany o to, jak ocenia spotkanie Rady Gabinetowej, czyli wspólnego spotkania rządu z Kancelarią Prezydenta. Według ministra sprawiedliwości, „to był spektakl, który był obliczony na to, żeby prezydent pokazał, jaki jest aktywny”.– Jak to złapie stery polskiej polityki i od razu przejmie okręt. We wszystkich wypowiedziach przejawiały się błędne dane prezydenta. Jego współpracownicy za wszelką cenę chcą udowodnić, że mają tajemną wiedzę, której nie mają ministrowie w rządzie. Przez wszystkich ministrów, którzy zabierali głos było to bardzo dobrze rozbijane – stwierdził gość „Pytania dnia”.Zobacz również: Rozbieżności po Radzie Gabinetowej i „jedna bardzo dobra wiadomość”Kwestia dziury budżetowejŻurek przyznał, że w pamięci utkwiła mu „kwestia braków finansowych w budżecie”, podniesiona przez Kancelarię Prezydenta. Według ministra, „ta kwestia od razu zaczęła być rozbijana”.– Minister finansów od razu wyjaśnił, że rząd zmniejszył inflację, która za czasów PiS-u w najwyższym poziomie wynosiła 18 proc. i spadła do 8 proc., a nasz rząd zmniejszył ją do 3 proc. Te pieniądze zostały w portfelach Polaków, ale za każdy procent obniżonej inflacji – jak wyliczyli specjaliści – 12 mld mniej wpływa do budżetu, więc trzeba znaleźć te środki – dodałInnym przytoczonym przez Żurka argumentem obalającym tezy Kancelarii Prezydenta była kwestia kosztów energii, które - przez zaniechania poprzedniego rządu - są wyższe niż w innych krajach, przez co polska gospodarka jest mniej konkurencyjna. Szef resortu został także zapytany o to, jak wyglądała dynamika między rządowymi ministrami, a prezydentem Karolem Nawrockim w czasie spotkania. Żurek stwierdził, że „ministrowie nie dali się wywołać do tablicy, bo znają przepisy konstytucji”.– Naszym szefem jest premier i to jemu mamy pokazywać jakie reformy chcemy wprowadzać. Prezydent ma pełne prawo, w pewnych sprawach (zabierać głos – przyp. red.) ale tylko tych określonych przez konstytucję. Nie może być tak, że będzie rząd bis, a prezydent będzie jego szefem. Nie mamy systemu prezydenckiego, tylko parlamentarno-gabinetowy. Będziemy tego pilnować – zapowiedział.Zobacz także: Jak prezydent z premierem, czyli krótka historia polskiej kohabitacji„Jakby byli na wiecu wyborczym”Minister mówił także o agresywnej retoryce członków Kancelarii Prezydenta. Żurek opisuje, że miał wrażenie, jakby wszystkie osoby z otoczenia prezydenta zachowywały się „jakby gdzieś była ukryta kamera, a oni byli na wiecu wyborczym”. – To znaczy krytykowali wszystko, nie opierali się faktach, tylko na pobożnych życzeniach. To było widoczne przy rozmowie o CPK i elektorowi jądrowej. Wszystkie argumenty były zbijane przez ministra Motykę i ministra Klimczaka, który mówił w jaki sposób urealniamy projekt CPK – odparł Żurek.Zobacz też: Prok. Ewa Wrzosek oddelegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości