Kontrowersyjny pomysł. Jeszcze do niedawna torfowiska uchodziły za nieużytki, które najlepiej osuszyć i zamienić w pola uprawne. Dziś w Europie coraz częściej mówi się o nich jako o jednym z kluczowych elementów zarówno strategii klimatycznej, jak i… obronnej. Bagna w stanie nienaruszonym to dla ciężkiego sprzętu wojskowego bariera niemal nie do pokonania. Grząski teren unieruchamia czołgi i transportery, zmuszając armie do wybierania węższych korytarzy, łatwiejszych do obrony. Historia zna liczne przykłady, gdy mokradła zmieniały losy bitew – od starożytnych Germanów zatrzymujących legiony rzymskie, przez wojny zimowe Finlandii z ZSRR, aż po światowe wojny XX wieku.Dziś ten aspekt zyskuje na znaczeniu wzdłuż wschodniej granicy NATO. Od Finlandii, przez państwa bałtyckie, po Polskę ciągnie się pas torfowisk, które w razie odtworzenia mogłyby pełnić funkcję naturalnej linii obrony przed ewentualną agresją ze strony Rosji czy Białorusi.Walka z ociepleniem klimatuBagna mają jednak wartość nie tylko militarną. Choć zajmują zaledwie 3 proc. powierzchni planety, magazynują aż jedną trzecią globalnych zasobów węgla – dwukrotnie więcej niż wszystkie lasy. Problem w tym, że w Europie połowa torfowisk została osuszona na potrzeby rolnictwa. Zamiast pochłaniać CO2, emitują dziś do atmosfery miliony ton gazów cieplarnianych – w samej UE w 2022 roku była to równowartość rocznej emisji całej Holandii.Nowe unijne prawo o odbudowie przyrody nakłada na państwa obowiązek rewitalizacji 30 proc. zdegradowanych torfowisk do 2030 r. i 50 proc. do połowy stulecia. Połączenie tego wysiłku z potrzebami obronnymi wydaje się więc idealnym kompromisem. – To sytuacja win-win – mówi Tarja Haaranen z fińskiego ministerstwa środowiska, cytowany przez portal Politico.W Polsce, gdzie powstaje wart 10 mld zł system fortyfikacji przy granicy z Białorusią i Rosją – resort obrony otwarcie przyznaje, że planuje odtwarzanie torfowisk i zalesianie pogranicza. – Nasze cele są zbieżne. Dla nas natura jest sojusznikiem – podkreśla wiceminister Cezary Tomczyk.Finlandia przyjmuję tę samą strategię co PolskaPodobnie w Finlandii, gdzie rząd rozważa pilotażowe projekty bagienne wzdłuż granicy z Rosją. – Zrozumiałem, że to tereny idealne: korzystne dla klimatu, a zarazem jak najtrudniejsze do przejścia – mówi Pauli Aalto-Setälä, poseł i były oficer wojsk pancernych.Są powody do obawW krajach bałtyckich zainteresowanie jest mniejsze, choć torfowiska zajmują tam aż 10 proc. powierzchni. Estonia wstrzymała nawet jeden projekt renaturyzacji pod presją mieszkańców obawiających się powodzi. Największym wyzwaniem pozostaje jednak rolnictwo – większość bagien osuszono, by stworzyć pola uprawne. Naukowcy wskazują, że kluczowe będzie wsparcie dla rolników i stworzenie rynku dla roślin z mokradeł, np. trzcin używanych w budownictwie.Eksperci ostrzegają, że bagna nie zastąpią tradycyjnej obrony. Nie powstrzymają dronów ani rakiet, a ich przywracanie wymaga uwzględnienia interesów lokalnych społeczności. Ukraina zapłaciła wysoką cenę za zatopienie Irpienia – wielu mieszkańców straciło domy i pola, a lokalne ekosystemy ucierpiały.– Tak, to zatrzymało inwazję, ale spowodowało szkody środowiskowe – mówi Aveliina Helm, estońska ekolożka, wspominając wysadzenie tamy na początku rosyjskiego ataku na Ukrainę. – Europa ma jednak luksus planowania. Może odnowić torfowiska mądrze i zawczasu, a nie w desperacji.Czytaj też: Wymiana zdań prezydenta i premiera. „Weto będzie tutaj mało skuteczne”