Biżuterię zdejmowała kombinerkami. Pracownica kostnicy w obwodzie charkowskim została przyłapana na przywłaszczeniu rzeczy osobistych poległych żołnierzy. Jak informuje charkowska prokuratura, podejrzana ukradła telefony komórkowe, łańcuszki i obrączki. Charkowscy śledczy podają, że proceder wyszedł na jaw po tym, jak żona jednego z poległych żołnierzy zgłosiła niepokojącą sytuację. Kobieta, odbierając ciało męża z kostnicy, zauważyła, że nie ma on na palcu pierścionka zaręczynowego. Zaznaczyła, że biżuteria była na miejscu wcześniej, jeszcze przed przewiezieniem ciała. To właśnie jej uwaga doprowadziła do wszczęcia postępowania.Podczas przeszukania miejsca zamieszkania podejrzanej funkcjonariusze zabezpieczyli dużą ilość biżuterii oraz paragony z lombardów, w których sprzedawała zrabowane przedmioty. Ustalono, że pierścionki i obrączki zdejmowała kombinerkami.Zarzuty dla pracownicy kostnicyUkraińscy śledczy podkreślili, że kobieta nie tylko złamała prawo, ale też w rażący sposób naruszyła zasady moralne i tradycję szacunku wobec zmarłych. Usłyszała zarzuty dotyczące kradzieży w warunkach wojennych oraz przywłaszczenia przedmiotów znajdujących się przy ciałach zmarłych. To nie jedyny taki przypadek. W miejscowości Zwiahel w obwodzie żytomierskim policjanci zatrzymali kobietę, która okradała groby poległych obrońców. Jak ustalono, zabierała kwiaty, doniczki i pamiątki z miejsc pochówku, a następnie sprzedawała je na targu. Według śledczych uczestniczyła w ograbieniu co najmniej ośmiu grobów żołnierzy. Czytaj także: Rozczłonkowane zwłoki w Świnoujściu. Trwa ustalanie przyczyny śmierci ofiary