Afera we Włoszech. Trzech mężczyzn zmarło w ostatnich tygodniach we Włoszech po użyciu wobec nich paralizatora przez funkcjonariuszy. Ostatni przypadek miał miejsce w niedzielę. Według śledczych, taser mógł spowodować u 47-letniego Albańczyka zatrzymanie akcji serca. Jak podaje włoska agencja Ansa, kolejna osoba zginęła po tym, jak karabinierzy użyli wobec niej tasera. 47-letni mężczyzna pochodzący z Albanii zmarł w niedzielę wieczorem w Sant'Olcese. Według śledczych, taser mógł spowodować u niego zatrzymanie akcji serca.Taser to rodzaj paralizatora elektrycznego, który posiada zasięg rażenia do pięciu metrów. Generowane wysokie napięcie elektryczne przy niskim natężeniu powoduje silny ból. Zakłóca działania układu nerwowego, a w rezultacie powoduje chwilowy całkowity paraliż.Prokuratura w ciągu najbliższych kilku godzin wniesie oskarżenie o zabójstwo i zleci sekcję zwłok.Trzecia ofiara użycia paralizatora Poprzedni przypadek śmierci miał miejsce w sobotę. 57-letni mężczyzna z Sardynii zmarł w karetce po tym, jak został potraktowany taserem przed festiwalem muzycznym Red Valley Festival w Olbii. Policjanci chcieli uspokoić Gianpaola Demartisa, który zaatakował kilka osób, jednak mężczyzna nadal był agresywny i próbował z nimi walczyć. Funkcjonariusze użyli wobec niego tasera, na skutek czego doznał zatrzymania akcji serca. Mężczyzna był notowany za handel narkotykami.Rzeczniczka praw osób zatrzymanych Sardynii Irene Testa przypomniała, że jest to kolejny taki przypadek. Kilka miesięcy temu w takich samych okolicznościach zmarł 30-letni mężczyzna.Czytaj też: Nie żyje „król telewizji”. Pożegnała go sama premier