To cud, że nikt nie zginął. Chwile grozy przeżyło 270 pasażerów, którzy w sobotę wsiedli do Boeinga 757-300 lecącego z greckiej wyspy Korfu do Dusseldorfu. Krótko po starcie silnik maszyny eksplodował i stanął w płomieniach. Do mrożącego krew w żyłach zdarzenia doszło w sobotę wieczorem. Kilka minut po starcie z międzynarodowego lotniska na greckiej wyspie Korfu, zapalił się silnik lecącego do Dusseldorfu Boeinga 757-300.Grecja: Samolot zapalił się chwile po starcie„Na wysokości około 450 metrów prawy silnik uległ awarii i stanął w płomieniach. Świadkowie na wyspie relacjonowali ogłuszający hałas, który niektórzy opisywali jako przypominający eksplozję, gdy samolot przelatywał nad terenem portu” – czytamy w greckich mediach.Wszystkie lotniska położone w pobliżu greckiej wyspy zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Piloci błyskawicznie podjęli decyzję o wyłączeniu uszkodzonego silnika – to sprawiło, że ogień przestał się rozprzestrzeniać. Samolot ostatecznie bezpiecznie wylądował w Brindisi na południu Włoch. Nikomu z 270 pasażerów nic się nie stało. Po nocy spędzonej we Włoszech, wrócili do Niemiec sprawnym samolotem.„Przepraszamy za wszelkie niedogodności. Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas zawsze najwyższym priorytetem” – napisała w oświadczeniu linia lotnicza Condor Airways.Zobacz także: Samolot rozbił się o inne maszyny podczas lądowania