Oczekiwania były ogromne. Nowa wersja ChataGPT miała być „inteligentna na poziomie doktoratu z każdej dziedziny”. Rzeczywistość okazała się brutalna, użytkownicy są wściekli, a Sam Altman przeprasza i składa samokrytykę. 7 sierpnia odbyła się premiera GPT-5. Najnowsza wersja od razu trafiła do ChataGPT i Microsoft Copilot. Jej twórca Sam Altman podkreślać, że będzie to prawdziwy przełom. O GPT-5 mówił wprost: „to ekspert z tytułem doktora”. Nadzieje były ogromne, bo spodziewano się, że GPT-5 zbliży OpenAI to osiągnięcia silnej sztucznej inteligencji (AGI). GPT-5 wielkim rozczarowaniemPo tygodniu, zamiast zachwytów, jest wielkie rozczarowanie. Użytkownicy wytykają Altmanowi niespełnienie obietnicy. Kilka miesięcy temu obiecywał on, że wersja GPT-5 będzie dostępna bez ograniczeń w ChatGPT. Tak się jednak nie stało. Użytkownicy darmowej wersji czatbota mogą wysłać jedynie 10 wiadomość w ciągu 5 godzin. Następnie są automatycznie przenoszeni do słabszej wersji GPT-5-mini. Jeszcze bardziej ograniczona jest możliwość korzystania z najbardziej twórczej wersji – GPT-5 Thinking. Użytkownicy mogą wysłać tylko jedno zapytanie dziennie.Zobacz także: Grok ocenił prezydenta USA. „Trump największym kryminalistą”13 sierpnia Altman przeprosił i podniósł limit do 3000 wiadomości do GPT-5 Thinking na tydzień. Ale to nie wszystko. Wersja, która miała stać się „doktorem w każdej dziedzinie” nie zdała próby. Przepaść między obietnicami i rzeczywistością pogłębia sięDziennikarz Tim Burke napisał w Bluesky, że poprosił GPT-5 do „pokazania diagramu przedstawiającego pierwszych 12 prezydentów Stanów Zjednoczonych z wizerunkiem ich twarzy i nazwiskiem pod obrazem”.Zamiast tego bot zwrócił obraz dziewięciu osób z dość pomysłową pisownią nazwisk pierwszych przywódców Ameryki, na przykład „Gearge Washingion” i „William Henry Harrtson”.Opisywanie podstawowych map Stanów Zjednoczonych również okazało się zbyt trudne. „Niektórzy potrafią poprawnie nazwać wspaniały stan Vermont bez doktoratu, ale GPT-5 nie. I po raz pierwszy słyszę o stanach o nazwie »Yirginia«” – żartowano w CNN.„Kiedy ludzie mówią o AI, mają na myśli jedną z dwóch rzeczy: sztuczną inteligencję, którą mamy teraz – chatboty o ograniczonej, określonej użyteczności – oraz sztuczną inteligencję, którą firmy takie jak Open AI twierdzą, że potrafią stworzyć – maszyny, potrafiące przechytrzyć ludzi i powiedzieć nam, jak leczyć raka, zaradzić globalnemu ociepleniu, prowadzić nasze samochody i uprawiać nasze plony, a przy okazji nas bawić i zachwycać. Jednak przepaść między obietnicami a rzeczywistością sztucznej inteligencji wydaje się powiększać z każdym nowym modelem” – pisze ekspertka branży AI Allison Morrow.