Waszyngton rozczarowany Izraelem. Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa planuje przejąć zarządzanie pomocą dla Strefy Gazy – podał we wtorek portal Axios, powołując się na źródła. Na razie nie wiadomo, jaką dokładnie rolę mają odegrać Amerykanie w tym procesie. Specjalny wysłannik USA Steve Witkoff omawiał z Donaldem Trumpem plany znaczącego zwiększenia amerykańskiej roli w świadczeniu pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy w poniedziałek wieczorem w Białym Domu – przekazali dwaj przedstawiciele władz amerykańskich i urzędnik izraelski.Witkoff, który w ubiegłym tygodniu złożył wizytę w Izraelu i Strefie Gazy, przyleciał w poniedziałek z Miami na kolację z Trumpem.Trump zdecydował. USA ma koordynować pomoc humanitarną dla Strefy GazyPodczas spotkania podjęto decyzję o „przejęciu” przez administrację zarządzania pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, ponieważ Izrael nie robi tego w odpowiedni sposób.Nie wiadomo, jaką dokładnie rolę mają odegrać USA. Źródło poinformowało, że kraje Zatoki, takie jak Katar, mają przekazać środki na ten cel. Zaangażowane mają być też Jordania i Egipt.Rozmówca podkreślił, że Trump „nie jest zachwycony” tym pomysłem, jednak „to w pewnym sensie musi się wydarzyć”.– Problem głodu w Strefie Gazy pogłębia się. Donaldowi Trumpowi to się nie podoba. Nie chce, żeby dzieci głodowały. Chce, żeby matki mogły karmić swoje dzieci. Zaczyna się na tym koncentrować – kontynuował urzędnik.Zobacz także: Koszmar w Strefie Gazy. „Rany głodujących dzieci nie chcą się goić”Inny przedstawiciel władz powiedział, że administracja będzie uważać, aby nie dać się wciągnąć zbyt głęboko w kryzys w Strefie Gazy.USA wchodzi do gry w Strefie Gazy– Prezydent nie chce, żeby Stany Zjednoczone były jedynym krajem, który inwestuje w ten problem. To problem globalny. Polecił Witkoffowi i innym osobom dopilnowanie, aby wszyscy, nasi europejscy i arabscy przyjaciele, podjęli działania – powiedział urzędnik.Źródła przekazały, że Izrael popiera zwiększenie roli Stanów Zjednoczonych w tym procesie.Jednocześnie niektórzy członkowie administracji są coraz bardziej zaniepokojeni możliwym rozszerzeniem wojny przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu.Przedstawiciel izraelskich władz powiedział, że Netanjahu mówił o tej możliwości podczas wizyty Witkoffa w zeszłym tygodniu i rozmawiał o niej z Białym Domem.Przeczytaj także: Niemcy chcą przyjąć dzieci ze Strefy Gazy. Brytyjczycy też planują pomocWedług mediów między izraelskimi przywódcami rosną napięcia dotyczące dalszego przebiegu wojny. Netanjahu miał powiedzieć ministrom, że będzie dążyć do rozszerzenie ofensywy, zajęcie całej Strefy Gazy i jej okupacji.Niechętny tym planom ma być m.in. szef Sztabu Generalnego izraelskiej armii generał Ejal Zamir. Armia ostrzegała, że intensyfikacja walk narażałaby pozostających w niewoli izraelskich zakładników.Izrael chce zająć całą Strefę GazyObecnie armia kontroluje ok. 75 proc. Strefy Gazy. Nie jest jasne jak rozszerzenie operacji przełożyłoby się na los ok. 2 mln Palestyńczyków mieszkających na tym terytorium, gdzie panuje pogłębiający się kryzys humanitarny.Większość mieszkańców Strefy Gazy żyje w tymczasowych obozach dla uchodźców. Organizacje międzynarodowe ostrzegają, że duża część populacji jest zagrożona głodem, a obecne dostawy pomocy są niewystarczające.Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy rządzący tym terytorium Hamas napadł na południe Izraela, zabijając około 1200 osób. Od tego czasu w izraelskim odwecie zginęło ponad 61 tys. Palestyńczyków.