Maciej Żywno w „Pytaniu Dnia”. Prezydent Andrzej Duda zostawia po sobie zdeformowane prawo w Polsce – ocenił w programie „Pytanie Dnia” w TVP Info wicemarszałek Senatu Maciej Żywno (Polska 2050). Dodał też, że potencjalny powrót ustępującego prezydenta do Prawa i Sprawiedliwości odbyłby się na warunkach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. – Instytucje, które mają problem z funkcjonowaniem i z tematem praworządności – od ponad 8 lat mamy z tym ciągle do czynienia. To jest ten obszar, który trzeba będzie regulować. Ciekawe, czy nowy prezydent temu poradzi – dodał wicemarszałek Senatu Maciej Żywno (Polska 2050).Wicemarszałek wskazał też, jakie możliwe przyszłe funkcje polityczne mógłby pełnić ustępujący prezydent. Podkreślił, że jego potencjalny powrót do PiS odbywałby się na warunkach prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. – Tutaj nie ma już co szukać jakiekolwiek innego rozwiązania, szczególnie, że to prezes Kaczyński teraz dyktowałby warunki, ponieważ ustępujący prezydent Andrzej Duda z wianem musiałby pokazać, co wnosi do tej formacji, żeby go usytuować wysoko – wyjaśnił.Czytaj też: Kompendium: Od gaśnicy do wotum zaufania. Sejm X kadencji na półmetkuŻywno wskazał na jeden pozytywny aspekt prezydentury Dudy. – Trzeba uczciwie postawić, że był moment, kiedy Andrzej Duda stanął na wysokości zadania – zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. Jasno pokazując stanowisko własne, ale i Polski, naprawdę zachował się bardzo dobrze. To budowało Polskę – podkreślił. Wicemarszałek odniósł się też do pogłosek o jutrzejszym spotkaniu marszałka Sejmu Szymona Hołowni z prezydentem Andrzejem Dudą. Czytaj także: Zmiana warty w pałacu. „Nawrocki będzie w sposób zorganizowany zwalczał rząd”Ocenił, że w tej sprawie ma poczucie „zamieszania komunikacyjnego”.– Z informacji uzyskanych także dzisiaj od szefa gabinetu marszałka Sejmu padło jasne sformułowanie, że takie spotkanie nie było planowane. I ja się tej wersji będę trzymał – wskazał. Polityk został też zapytany, „która z pań z szeregów Polski 2050 i dlaczego, utrąciła kandydaturę posłanki Aleksandry Leo na stanowisko ministra kultury”. – Przyznam szczerze, że to musiałaby być naprawdę mocna zawodniczka, żeby storpedować rekomendacje Szymona Hołowni i zarządu ugrupowania. Nie. Podstawą była decyzja o sprawach osobistych Oli Leo i tego naprawdę trzymamy się w formacie oficjalnym. Jeżeli po drodze, nawet między paniami posłankami doszło do wymiany opinii czy zdań, jest to wyłącznie osobista opinia i osobista rozmowa, którą wszyscy w życiu spotykamy – wyjaśnił. – Nie mamy potwierdzenia wprost, żeby ktokolwiek zadziałał tak skutecznie, aby zniechęcić Olę Leo do tej funkcji – dodał.