Seul kończy nadawanie komunikatów. Południowokoreańska armia rozpoczęła demontaż głośników zainstalowanych na granicy z Koreą Północną, służących do nadawania programów propagandowych. W przeszłości reżim Kim Dzong Una straszył już, że audycje te mogą być powodem poważniejszego konfliktu. Decyzja ta zapadła niecałe dwa miesiące po tym, jak prezydent Lee Jae-myung nakazał wstrzymanie transmisji z wykorzystaniem głośników do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, w celu „zmniejszenia napięć i odbudowania zaufania”.Propaganda na granicy Korei eskalowała napięciaSpecjalne oświadczenie w tej sprawie wydało też południowokoreańskie Ministerstwo Obrony. Można w nim przeczytać, że „jest to praktyczny środek, który może pomóc złagodzić napięcia międzykoreańskie, nie wpływając przy tym na gotowość bojową armii”.Zobacz także: Tajniacy z IT. Ich pensje finansują reżim Korei PółnocnejKorea Południowa wznowiła nadawanie antypółnocnokoreańskiej propagandy przez głośniki na terenach przygranicznych w czerwcu 2024 roku w odpowiedzi na ponad 1000 balonów wypełnionych śmieciami i nawozem, wysłanych przez KRL-D w ciągu kilku tygodni.Audycje drażniły Kim Dzon UnaSiostra północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una powiedziała wówczas, że Korea Południowa stworzyła „preludium do bardzo niebezpiecznej sytuacji”.Przestrzegła też, że Korea Południowa będzie świadkiem „nowej odpowiedzi” ze strony Północy, jeśli będzie kontynuować nadawanie i nie powstrzyma aktywistów przed przemycaniem przez granicę ulotek propagandowych wymierzonych w Koreę Północną.Rok temu działania Koreańczyków z Południa spotkały się również z nerwową reakcją samego przywódcy Korei Północnej.Zobacz także: Korea Północna chwali się wielką mobilizacją armii. „Wróg zostanie wymazany z mapy”– Stanowczo ostrzegam Seul, aby natychmiast zaprzestał niebezpiecznych działań, które mogą jeszcze bardziej sprowokować kryzys prowadzący do konfrontacji – powiedział Kim Dzong Un w oświadczeniu opublikowanym przez oficjalną północnokoreańską Centralną Agencję Informacyjną.