Presję na zwaśnione państwa wywiera Trump. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Tajlandii zarzuciło Kambodży „rażące naruszenie” rozejmu obowiązującego od wtorku na granicy. Bangkok twierdzi, że kambodżańscy żołnierze przeprowadzili nocny atak. W środę przedstawiciele obu państw zapewnili, że pomimo napięć wynegocjowane pod presją USA, Malezji i Chin zawieszenie broni nadal obowiązuje, a „sytuacja jest opanowana”. „Tajlandzkie pozycje wojskowe w Phu Makua w prowincji Sisaket zostały zaatakowane przez siły kambodżańskie przy użyciu broni ręcznej i granatów” – przekazał resort dyplomacji w Bangkoku w oświadczeniu. MSZ „stanowczo wzywa Kambodżę do natychmiastowego zaprzestania wszelkich naruszeń i powrotu do pełnego przestrzegania porozumienia o zawieszeniu broni”.Mieszkańcy wracają do domówPhnom Penh zdementował informacje o użyciu siły. Rzecznik prasowy kancelarii premiera Tajlandii stwierdził natomiast, że atak został ponowiony kilka razy, ale bez użycia ciężkiej artylerii, a tajskie wojsko „obecnie reaguje i kontroluje sytuację” na spornym obszarze obok prowincji Sisaket w Tajlandii.Minister obrony Kambodży Tea Seiha powiedział, że rozmawiał ze swoim tajskim odpowiednikiem o „incydentach”, które miały miejsce podczas wdrażania zawieszenia broni. Zapewnił, że armia Kambodży przestrzega rozejmu.Po pokojowych deklaracjach z obu stron lokalne media poinformowały, że cześć z ponad 330 tys. mieszkańców przesiedlonych w czasie walk wróciła już do swoich domów.W tle wielkie pieniądze„Bezwarunkowe i natychmiastowe” zawieszenie broni zostało na początku tygodnia wynegocjowane między innymi dzięki mediacji Malezji przy wsparciu USA i Chin. Sekretarz stanu USA Marco Rubio powiedział, że Waszyngton przyjął z zadowoleniem deklarację zawieszenia broni. „Prezydent Trump i ja oczekujemy, że rządy Kambodży i Tajlandii w pełni wywiążą się ze swoich zobowiązań dotyczących zakończenia tego konfliktu” – podkreślił Rubio w oświadczeniu.Dziennikarze i eksperci zwrócili uwagę, że do ustalenia warunków rozejmu doszło na kilka dni przed zapowiadanym przez USA ogłoszeniem nowych ceł handlowych na towary z obu zaangażowanych w konflikt państw. Trump miał ostrzec, że Stany Zjednoczone mogą nie podpisać umów handlowych z żadnym z tych krajów, jeśli działania wojenne będą się utrzymywać.Zobacz także: Mur na granicy Tajlandii. Zaskakujący pomysł władzDługa historia sporu granicznegoOstatnia odsłona trwającego od ponad wieku konfliktu wybuchła 24 lipca na spornych terenach na granicy prowincji Surin w Tajlandii i Uddar Meanchey w Kambodży po tym, jak wybuch miny lądowej przy granicy ranił pięciu tajskich żołnierzy.Incydent szybko przerodził się w regularną wymianę ognia i ciężkie bombardowania na odcinku liczącym ponad 200 km. Dotychczas życie straciły co najmniej 43 osoby, głównie cywile. Przesiedlono około 330 tys. mieszkańców miejscowości w obu państwach.Spór ten wielokrotnie w przeszłości prowadził do potyczek zbrojnych, skutkujących śmiercią wielu osób po obu stronach granicy. Jego źródłem było porozumienie zawarte na początku XX wieku między Syjamem (dawna nazwa Tajlandii), wówczas jedynym państwem w Azji Południowo-Wschodniej, które nie było skolonizowane, a kolonialną Francją. Wyznaczono wówczas linie graniczne. W późniejszych latach były one kontestowane przez Tajlandię.Zobacz także: Niespokojnie na azjatyckiej granicy. Apel po śmierci żołnierza