Zaprezentowali nowy projekt. Ponad dwadzieścia lat po organizacji piłkarskich mistrzostw Europy, portugalskie gminy wciąż spłacają zobowiązania finansowe związane z tamtą imprezą. Mimo wielomilionowych długów, nie powstrzymuje ich to przed planowaniem kolejnych inwestycji – tym razem w związku ze współorganizacją mistrzostw świata w 2030 roku razem z Hiszpanią i Marokiem. Na pięć lat przed piłkarskimi mistrzostwami świata pierwszym planem doinwestowania portugalskich stadionów jest zaprezentowany ostatnio przez władze klubu Benfica Lizbona projekt Benfica District.Przewiduje on, że najpóźniej do 2030 r. na terenie przylegającym do Estadio da Luz powstanie nowa infrastruktura handlowo-rozrywkowa. Znajdzie się tam m.in. teatr, hotel oraz centrum handlowe.Finansowe problemy PortugalczykówDodatkowo, jak ogłosił prezes Benfiki Rui Costa, przy stadionie mają powstać też trzy hale sportowe, z których jedna ma pomieścić 10 tys. widzów.W ocenie kibiców stołeczny klub, wspierany przez władze portugalskiej stolicy, stać na realizację nowej inwestycji. – Benfica i miasto Lizbona nie są już zadłużeni z tytułu organizacji Euro 2004. Nie ma się czym martwić. Przeciwnie, nowe inwestycje przyniosą dodatkowe wpływy, bo projekt wydaje się bardzo rentowny – powiedział kibic portugalskiego klubu Francisco Silva.Podobnego zdania jest mieszkająca nieopodal Estadio da Luz fanka Orłów Ana Sena. Obawia się jednak w związku z przedsięwzięciem paraliżu komunikacyjnego oraz dalszego wzrostu cen wynajmu mieszkań. – Już teraz okolice stadionu Benfiki należą do jednych z najdroższych w mieście. Dodatkowo należy się spodziewać kolejnych trudności w parkowaniu pojazdów oraz chaosu wynikającego z większego napływu turystów – powiedziała Sena.Zgodnie z zapisami w projekcie kandydatury, mecze mundialu 2030 mają gościć tylko na trzech portugalskich arenach: stadionach Benfiki, Sportingu Lizbona i FC Porto. Wszystkie są już rozliczone po Euro 2004. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku pozostałych siedmiu obiektów, na których rozegrano kontynentalny turniej. Ponad dwie dekady po ME nie brakuje gmin spłacających długów powstałych w związku z budową stadionów. Opiewają one na ponad 22 mln euro.Spłacają długiPrzykładem nieudanego przedsięwzięcia jest stadion miejski w Leirii, gdzie nie dość, że nie spłacono zadłużenia, to jeszcze nie udało się zakończyć wszystkiego, co zaplanowano w projekcie inwestycyjnym, m.in. niektórych pomieszczeń. Trudna jest też sytuacja miejskiego stadionu w Bradze, wybudowanego za 200 mln euro na terenach dawnego kamieniołomu. Do spłaty wciąż pozostało ponad sześć milionów euro. Burmistrz Bragi Ricardo Rio poinformował, że miasto zaproponowało włodarzom miejscowego klubu, aby odkupiły obiekt za 20 mln euro, ale ci wciąż zwlekają z decyzją.Sytuacja finansowa poprawiła się w przypadku stadionu Algarve, należącego do gmin Faro i Loule, w popularnym wśród turystów regionie na południu Portugalii. W ostatnim czasie, w związku z dużą liczbą wydarzeń organizowanych na tym obiekcie oraz lepszego zarządzania wynajmem przestrzeni, udało się spłacić ostatnie długi.Zobowiązania finansowe za Euro 2004 wciąż dotyczą także stadionów Boavisty Porto i Vitorii Guimaraes, jak również należących do gmin obiektów w Aveiro i Coimbrze.Czytaj też: Pogacar triumfatorem Tour de France po raz czwarty