Szkolą następnych żołnierzy. Wspólne manewry, szkolenie togijskich sił zbrojnych oraz wymianę informacji wywiadowczych – zakłada umowa o współpracy wojskowej Rosji z Togo. Takie porozumienie pozwala Moskwie zyskać wpływy w niewielkim państwie Afryki Zachodniej. To o tyle ważne, że Togo posiada strategicznie położony port w Lomé nad Zatoką Gwinejską. Oficjalne relacje wojskowe między Rosją a Togo rozpoczęły się w 2022 roku, kiedy ten afrykański kraj otrzymał od Moskwy śmigłowce Mi-35 i Mi-17. Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie Rosja zaczęła w tajemnicy rekrutować Togijczyków, aby uzupełnić straty w swoich szeregach poniesione na froncie.Wykorzystywanie afrykańskich obywateli – w tym Togijczyków – przez Rosję pozwala jej prowadzić dalsze działania zbrojne w Ukrainie, ograniczając jednocześnie ryzyko niezadowolenia społecznego wewnątrz kraju. Taka taktyka wzmacnia również wpływy polityczne Kremla wśród afrykańskich rządów.Rosja uzależnia od siebie kolejny kraj. Kreml będzie współpracować z TogoModel współpracy z Togo przypomina wcześniejsze działania Rosji w Republice Środkowoafrykańskiej, Mali i Burkina Faso. Pod pozorem udzielania pomocy w zakresie bezpieczeństwa i ochrony rządów autorytarnych, Rosja uzyskuje dostęp do zasobów naturalnych lub – jak w przypadku Togo – do istotnej infrastruktury, jaką jest port morski.Port w Lomé, przystosowany do obsługi kontenerowców i okrętów wojennych, stanowi kluczowy punkt nie tylko dla Rosji, ale również dla jej afrykańskich partnerów – Mali, Burkina Faso i Nigru – którzy ze względu na brak dostępu do morza potrzebują takiego zaplecza logistycznego.Do tej pory Rosja zaopatrywała swoich najemników w Mali przez port w Konakry w Gwinei, do którego prowadzi trudna, górzysta trasa przez lasy tropikalne. Szlak z Lomé do Mali przez Burkina Faso jest znacznie prostszy i krótszy.Armia Togo ma problem ze sprzętem. Część żołnierzy używa... łuków Zbliżenie Moskwy i Lomé zbiegło się z osłabieniem demokracji w Togo. W czerwcu w stolicy kraju doszło do protestów młodych ludzi przeciwko prezydentowi Faure Gnassingbé, który od lat utrzymuje się przy władzy. W obawie przed porażką wyborczą, w 2024 roku doprowadził on do zmiany konstytucji, przekazując sobie pełnię władzy wykonawczej jako premier – urząd, z którego nie można go odwołać. Podczas protestów zginęło co najmniej siedem osób.Rosji łatwiej było wkroczyć do Togo, ponieważ kraj ten zmaga się z nasilającym się zagrożeniem terrorystycznym, szczególnie w północnych regionach graniczących z Burkina Faso. Togijska armia, niedostatecznie wyszkolona i wyposażona, nie radzi sobie z problemem – na niektórych przejściach granicznych żołnierze uzbrojeni są jedynie w łuki, co zaobserwował korespondent.Choć Togo podpisało w 2011 roku umowę wojskową z Francją, to właśnie Rosja jako pierwsza odpowiedziała na apel o pomoc w walce z ekstremistami, nie stawiając przy tym warunków dotyczących przestrzegania praw człowieka. Oferując broń, doradców wojskowych, a zapewne w przyszłości także najemników, Rosja otwiera sobie drogę do szerszego wpływu w regionie – od Libii, przez Niger i Burkina Faso, aż po wybrzeże Atlantyku.Czytaj też: Łukaszenka znów o przygotowaniach do wojny. „Na wszelki wypadek”