Uratowany w Cieśninie Gibraltarskiej. Andaluzyjska rodzina płynąca żaglówką na Baleary w święto Matki Bożej z Góry Karmel przeżyła nie lada emocje, spotykając na środku Cieśniny Gibraltarskiej mężczyznę w płetwach i z kołem ratunkowym. „Pływak” znajdował się ok. 21 km od Benalmádeny na Costa del Sol i był imigrantem z Maroka, desperacko próbującym dostać się do Hiszpanii. Zajęła się nim miejscowa straż przybrzeżna. Załoga żaglówki manewrująca wokół rufy mijanego tankowca, dostrzegła oddali jakiś ruch na wodzie. Początkowo rodzina myślała, że to duża ryba lub ptak, ale po przyjrzeniu się dokładniej przez lornetkę zauważono z zaskoczeniem, że to człowiek.Migrant przekazany policjiŻeglarze wezwali hiszpańską ochronę wybrzeża, wyciągnęli mężczyznę na pokład, dali mu ciepłe ubranie oraz gorącą zupę. „Pływak” wyposażony był w piankę, płetwy i koło ratunkowe. Nie był chętny do kontaktu, dlatego niewiele o nim wiadomo. Morski Departament Ratownictwa ostatecznie skierował statek, który przejął na morzu przybysza z żaglówki, do portu w Maladze. Mężczyzna został przekazany policji i Czerwonemu Krzyżowi.Hiszpańskie media podkreślają, że takie niebezpieczne zdarzenia na morzu nie są rzadkością.Metoda często stosowana przez młodych mężczyzn„Dziesiątki migrantów próbują w ten sposób dotrzeć do Hiszpanii, korzystając z jedynych dostępnych im środków transportu” – napisała María Martín, korespondentka ds. migracji hiszpańskiego dziennika „El País”. Zobacz także: Kryzys migracyjny. Tak wielkiego napływu dotąd nie byłoDziennikarka dodała, że jest to metoda często stosowana przez młodych mężczyzn próbujących dotrzeć do hiszpańskiej eksklawy Ceuty w północnej Afryce, ale dodała, że jest ona mniej powszechna wśród tych, którzy próbują przekroczyć szerszy odcinek Morza Alborańskiego między Marokiem a Hiszpanią.