Pięć osób aresztowanych. Profesor Przemysław Jeziorski nie żyje. Został zastrzelony w Grecji, gdy zbliżał się do domu byłej żony, Konstantiny Michelidaki. Napastnik – zamaskowany mężczyzna – podszedł do niego i oddał kilka strzałów z bliskiej odległości. Teraz do mediów wyciekły zeznania zatrzymanych podejrzanych. Do zbrodni doszło 4 lipca w Agia Paraskevi, na przedmieściu Aten.Jeziorski, specjalista w zakresie marketingu i analityki danych, był w Grecji w związku z rozprawą sądową dotyczącą opieki nad jego dziećmi.Tragiczna śmierć polskiego profesoraPo zabójstwie grecka policja aresztowała pięć osób, w tym byłą żonę Jeziorskiego oraz jej obecnego partnera, Christosa Douniasa. Dounias przyznał się do popełnienia morderstwa, twierdząc, że działał na zlecenie Michelidaki. Pozostali zatrzymani to dwaj Albańczycy i jeden Bułgar, którzy zostali oskarżeni o pomocnictwo.Michelidaki i Jeziorski rozwiedli się w 2021 roku. Od tego czasu toczyli spór o opiekę nad dziećmi oraz kwestie finansowe związane z firmą wynajmu krótkoterminowego, którą wspólnie prowadzili. W maju 2025 roku Polak złożył wniosek o zakaz zbliżania się wobec Douniasa, oskarżając go o groźby i napaści podczas spotkań z dziećmi. Współpracownicy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley opisali Polaka jako „wyjątkowego człowieka, przyjaciela i kolegę”. Uczelnia rozpoczęła zbiórkę funduszy na pokrycie kosztów transportu ciała do kraju oraz opłat prawnych związanych z postępowaniem w Grecji.Czytaj też: Śmiertelne osuwiska w Korei Południowej. Kilkanaście osób nie żyjeZ informacji przekazywanych przez zagraniczne media wynika, że pojawiły się sprzeczne zeznania przesłuchiwanych.„Podjąłem decyzję, by to zakończyć”– Zrobiłem to wszystko dla Konstantiny i dla naszych dzieci, abyśmy mogli wieść normalne życie bez problemów – mówił posądzony o zabójstwo.– Baliśmy się, że Przemysław w końcu zabierze dzieci. Tego lata chciał je wywieźć do USA. Półtora miesiąca temu podjąłem decyzję, by raz na zawsze zakończyć tę udrękę, której doświadczaliśmy – dodał.Mężczyzna szczegółowo opowiedział, że ponad miesiąc temu kupił pistolet i poprosił przyjaciela z Bułgarii, by ten pomógł mu „znaleźć Przemka i nastraszyć go, żeby nie zabrał dzieci”.Sprzeczne zeznania zatrzymanych– Mój klient przyznał się do czynów, ale jak widać po prostocie niektórych zdarzeń, nie był to zorganizowany plan. Jego wspólnicy wiedzieli jedynie o tym, że mieli nastraszyć ofiarę – powiedział CNN adwokat głównego podejrzanego, Ermis Papoutsis.Dziennikarze CNN uzyskali jednak zeznania wspólnika z Bułgarii, które przeczą temu, co mówił sprawca. Bułgar stwierdził, że to była żona Polaka zorganizowała całą akcję.– Właściwie, z tego co mi powiedział, to ona kazała mu to zrobić, bo nie chciała oddać dzieci Polakowi – usłyszeli funkcjonariusze. Dodał, że sprawca zaoferował mu tysiące euro za pomoc.Zeznania kobiety nie są dostępne. Według dziennikarzy możliwy jest długi i wyczerpujący proces. Między innymi ze względu na sprzeczne wypowiedzi podejrzanych.Czytaj też: Kryzys kartoflany na Białorusi. Sklepy zapłacą kary za brak ziemniaków