Policja przesłuchuje świadków. Nawet kilkaset osób może stracić miejsce pracy na skutek pożaru hali produkcyjnej w Mińsku Mazowieckim. Obecnie pożar został opanowany, trwa dogaszanie ognia. Akcja nie jest prosta, bo konstrukcja budynku została bardzo uszkodzona. Działania strażaków mogą potrwać jeszcze wiele godzin. W pożarze nikt nie ucierpiał. Nawet kilkaset osób mogło stracić miejsce pracy wskutek pożaru hali w Mińsku Mazowieckim (woj. mazowieckie) – twierdzą okoliczni mieszkańcy. W hali produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych.Pożar wybuchł w niedzielę wieczorem. W nocy we wpisie na platformie X Państwowa Straż Pożarna przekazała, że pożar został opanowany. Oficer prasowa policji w Mińsku Mazowieckim sierżant Paula Antolak poinformowała, że policjanci rozpoczęli czynności wyjaśniające. Funkcjonariusze przesłuchują świadków zdarzenia. Sierżant Antolak podkreśliła, że jest jeszcze za wcześnie, aby wskazać potencjalną przyczynę pożaru.Na miejscu pracowało prawie 300 strażakówWcześniej podczas briefingu zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica przekazał, że pożar był dosyć skomplikowany. Na miejscu – jak mówił – pracowało 60 zastępów Straży Pożarnej, około 280 strażaków. Przekazał, że to hala o powierzchni ponad 4 tys. metrów kwadratowych. Podkreślił, że akcja nie była łatwa, gdyż bardzo zniszczona jest konstrukcja hali w środku, powyginane są elementy metalowe, które bardzo utrudniały dojście do wnętrza, dach hali zapadł się do środka.Według nadbryg. Galicy, tym co stwarzało największe zagrożenie, były półprodukty do produkcji opakowań foliowych. Zaznaczył też, że „mamy do czynienia z gazem, który znajduje się w środku”.Zastępca Komendanta Głównego PSP poinformował też, że nie stwierdzono substancji, które by w pewien sposób mogły zagrażać zdrowiu i życiuOficer prasowa mińskiej policji Paula Antolak informowała, że zgłoszenie o pożarze pojawiło się o godz. 19.35. Wskazała, że wszystkie osoby, które były w hali, zostały ewakuowane.Jak przekazał w komunikacie rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski, w akcji uczestniczyła specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego.Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało SMS-y do mieszkańców Mińska Mazowieckiego, by nie zbliżali się w rejon pożaru i nie otwierali okien.W niedzielę straż pożarna apelowała do mieszkańców Mińska Mazowieckiego i okolic o unikanie przebywania na otwartej przestrzeni w pobliżu miejsca zdarzenia, niezbliżanie się do terenu akcji i umożliwienie swobodnego przejazdu pojazdom ratowniczym oraz ścisłe stosowanie się do komunikatów i poleceń służb. Czytaj też: Płonie hala w Mińsku Mazowieckim. „Sytuacja jest nieprzewidywalna”