Na ponad milion kurczaków. Wniosek o zgodę środowiskową wpłynął do gminy 18 czerwca. Mieszkańcy są oburzeni. Nie chcą fermy na ponad milion dwieście tysięcy kurczaków obok ich domów. – Do inwestycji przylegają nasze lasy, o które bardzo się martwimy. Obawiamy się także o nasz poziom życia na wsi – wyjaśniła Jadwiga Nowakowska, mieszkanka ŻychowaŻychowo: Mieszkańcy protestują przeciwko budowie ogromnej fermy drobiuTeren planowanej inwestycji to fragment Zespołu Krajobrazowego Pólka–Raciąż, Nadwkrzańskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i enklaw obszaru Natura 2000. Występują tu rzadko spotykane gatunki ptaków, a torfowiska należą do najcenniejszych w regionie. – W lasach mieszkają dzikie zwierzęta: sarny, łosie czy jelenie. Jeśli powstanie tutaj gigantyczna ferma, to nie wiem, gdzie one będą się żywiły, bo na pewno uciekną z lasu – powiedział Tomasz Groblewski, mieszkaniec Żychowa.– Zamiast świeżego powietrza będziemy mieć odór kurczaka – stwierdziła w rozmowie z TVP3 Warszawa Małgorzata Zawada, mieszkanka Żychowa.Zobacz także: Polski bocian czarny zwycięzcą konkursu Natura 2000Mieszkańcy boją się nie tylko odoru, ciężkiego transportu, ale też zagrożenia zdrowia. W planach inwestora są głębokie studnie, które – ich zdaniem – mogą obniżyć poziom wód gruntowych i wysuszyć prywatne ujęcia wody.Do tego kilka kilometrów dalej planowany jest zbiornik retencyjny Kraszewo dofinansowany z funduszy unijnych. Ma to być miejsce rekreacji. Mieszkańcy pytają, czy przemysłowa ferma drobiu nie stoi z tym w sprzeczności. – Jest złożony wniosek inwestora, wysłaliśmy zapytanie do organów uzgadniających o opinię i to jest dopiero początek postępowania – wyjaśnił Zbigniew Sadowski, wójt gminy Raciąż.10 lat temu podobna inwestycja została zablokowana. Teraz też się uda?– 30 lat czekamy na budowę zalewu. Nie powinien obok niego stanąć gigantyczny kurnik – stwierdził radny gminy Raciąż Jerzy Pająk.Dziesięć lat temu podobna inwestycja w tej samej wsi została zablokowana. Teraz temat wraca z większą skalą i silniejszym inwestorem. – Próbujemy wszystkiego, co możemy zrobić. Jesteśmy tutaj i próbujemy to jakoś powstrzymać, dlatego zbierają się ludzie, bo nikomu to nie odpowiada – podsumował Mariusz Buraczyński, mieszkaniec Żychowa.Więcej o tej sprawie w najbliższy czwartek 17 lipca o godz. 19 w programie „Prosto z Mazowsza” w TVP3 Warszawa.