Lech gościnny w Poznaniu. Choć Superpuchar Polski w ostatnich latach stracił na randze, to starcie Lecha z Legią od zawsze rozgrzewa wyobraźnię kibiców. Pierwsze trofeum w sezonie padło łupem warszawskiej drużyny, która wygrała w Poznaniu 2:1. Trener gości dokonał kilku zmian względem ostatniego spotkania z FK Aktobe w eliminacjach Ligi Europy. W wyjściowej jedenastce znaleźli się m.in. Jan Ziółkowski, Ilja Szkurin, Kacper Chodyna czy Migouel Alfarela.W Lechu już przed startem Ekstraklasy lista nieobecnych jest bardzo długa. Przeciwko Legii z powodu zdrowotnych nie mogli zagrać: Radosław Murawski, Patrick Walemark, Gisli Thordartson oraz Daniel Hakans. A Irańczyk Ali Golizadeh dopiero niedawno wznowił treningi. Lech ma problem na skrzydłachTrener mistrza Polski Niels Frederiksen ma największe kłopoty na skrzydłach pomocy i dość niespodziewanie od pierwszej minuty zagrali Bryan Fabiema oraz Joel Pereira, nominalny prawy obrońca. Tymczasem poznańscy kibice ciepło przywitali Roberta Gumnego, który po pięciu latach spędzonych w FC Augsburg wrócił do Lecha.Od pierwszego gwizdka arbitra Łukasza Kuźmy to zdobywcy Pucharu Polski sprawiali nieco lepsze wrażenie. W 11. minucie Paweł Wszołek zmusił do interwencji Bartosza Mrozka, który nie bez kłopotów wybił na rzut rożny.Lechici grali z kolei jednostajnie i niedokładnie. Ich akcje nie stwarzały większego zagrożenia, a Mikael Ishak nie mógł się doczekać piłki. Lider środka pola Afonso Sousa też był mało widoczny.Gol z niczegoW 33. minucie padł gol dla Legii po – wydawało się – niegroźnym dośrodkowaniu Patryka Kuna, Wszołek szczęśliwym strzałem głową przelobował bramkarza poznańskiej drużyny.Gospodarze wówczas zdali sobie sprawę, że grając w takim tempie i mało zdecydowanie, nie będą w stanie sięgnąć po trofeum. Ishak mógł bardzo szybko wyrównać, bowiem w zespole gości zabrakło komunikacji. Szwed wyłuskał piłkę w polu karnym przeciwnika, lecz trafił tylko w poprzeczkę. Po chwili z bardzo ostrego kąta główkował Brian Fiabiema, ale Kacper Tobiasz zdołał zapobiec utracie gola.Gapiostwo LechaLegioniści oddali inicjatywę Lechowi, co jednak nie oznaczało, że zadawalają się skromnym prowadzeniem. Nawet będąc bez piłki sprawiali wrażenie, że cały czas kontrolują przebieg meczu. Pod koniec pierwszej połowu defensywa „Kolejorza” znów się zagapiła – po podaniu Juergena Elitima, Ilja Szkurin uprzedził Mrozka i podwyższył wynik.Po zmianie stron gospodarze posiadali inicjatywę, ale legioniści pewnie czuli się w destrukcji. Pereira mógł zdobyć kontaktowego gola, lecz trafił w poprzeczkę. Kilka minut później Antonio Milic groźnie główkował, ale Tobiasz przeniósł piłkę nad poprzeczką.Trener Lecha Niels Frederiksen dokonał trzech zmian, ale rezerwowi zawodnicy nie ożywili w znaczący sposób poczynań swojego zespołu. Wydawało się, że ponad 40 tysięcy kibiców nie doczeka się już emocji, ale po akcji Sousy, Szymczak głową pokonał Tobiasza.Gospodarze jeszcze raz poderwali się do walki, jednak na boisku było więcej chaosu i brutalnej gry niż ciekawych akcji. Sędzia co rusz musiał sięgać po kartki. Legia w końcówce broniła się już niemal całym zespołem, ale też po jednej z kontr Petar Stojanovic mógł zdobyć trzecią bramkę. Ostatecznie goście dowieźli skromne prowadzenie do końca i cieszyli się z pierwszego trofeum w sezonie.Superpuchar Polski, mecz Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2Bramki: Szymczak 81. – Wszołek 33., Szmuryn 44.Żółte kartki: Lech Poznań: Antoni Kozubal, Filip Szymczak, Leo Bengtsson; Legia Warszawa: Ryoya Morishita, Petar Stojanovic, Rafał Augustyniak, Paweł Wszołek.Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).Widzów: 40 368.Czytaj także: Podpisał, nie podpisał. Szum medialny wokół nowego selekcjonera kadry