Fenomenalny występ. To była deklasacja. Iga Świątek bez straty gema pokonała Amandę Anisimową w finale kobiecego Wimbledonu. Iga Świątek przez Wimbledon przeszła jak burza. W półfinale w kapitalnym stylu pokonała Belindę Bencic 6:2, 6:0.Rywalką Polki jest Amanda Anisimova. 23-latka poprzedni Wimbledon kończyła na... kwalifikacjach. Więcej o przeciwniczce Igi przeczytasz TUTAJ.Finał Wimbledonu ściągnął na trybuny gwiazdy. Popisom Igi przyglądały się m.in. księżna Walii Kate, sześciokrotna triumfatorka londyńskiego turnieju Billie Jean King czy brytyjski reżyser filmowy Sam Mendes.Na trybunach zasiedli też przedstawiciele lekkoatletyki - czterokrotny mistrz olimpijski w biegach długodystansowych Brytyjczyk Mo Farah czy dwukrotny złoty medalista igrzysk na średnich dystansach Sebastian Coe, obecnie szef międzynarodowej federacji World Athletics.Ze świata filmu pojawił się też aktor Stanley Tucci.Pierwszy set do zera. Cudowna gra Igi Mecz dla Igi rozpoczął się w znakomity sposób – od przełamania rywalki już w gemie otwarcia. Polka pewnie powiększyła przewagę przy swoim serwisie. Długo czekaliśmy na rozstrzygnięcie w trzecim gemie. Wydawało się, że Anisimova zaczyna łapać wiatr w żagle, szybko objęła prowadzenie 40:15, ale później zaczęła popełniać proste błędy. Po grze na przewagi górą była Iga i objęła trzygemowe prowadzenie, mając w zapasie już dwa przełamania.Amerykanka nadal była tylko tłem dla Igi. Kolejne dwa gemy też padły łupem 23-letniej raszynianki, która miała już prostą drogę do wygrania pierwszego seta. Kropkę nad „i” postawiła przy pierwszej nadarzającej się okazji.O przepaści pomiędzy obiema zawodniczkami najlepiej świadczą statystyki. W pierwszej partii Anisimova wygrała tylko dziewięć piłek. Drugi set rozpoczął się tak jak pierwszy – od przełamania Anisimovej. Zagrywka Amerykanki kulała dalej. W trzecim gemie znów popełniła podwójny błąd serwisowy. Po trzech gemach Iga prowadziła już 3:0.Anisimova poczęstowana „bajglem" Anisimova próbowała dać sobie szanse na odwrócenie losów meczu w czwartym gemie. Przy zagrywce Świątek dwukrotnie doprowadziła nawet do równowagi, na więcej nie było jej już stać. W piątym gemie Iga ponownie przełamała rywalkę i stanęła przed szansą wygrana meczu do zera.Formalności udało się dopełnić przy drugiej piłce meczowej. Wynik 6:0, 6:0 nazywany jest w tenisowym slangu „rowerkiem” lub „podwójnym bajglem” To dopiero drugi w historii nowożytnego tenisa przypadek, gdy finał kończy się takim wynikiem. Poprzednio tej sztuki dokonała Steffi Graff, która w 1988 roku takim rezultatem pokonała Nataszę Zweriewę. Z kolei w Wimbledonie tak jednostronny finał turnieju kobiet miał miejsce… 114 lat temu. Dorothea Douglass Chambers rozbiła wówczas Dorę Boothby. Triumfatorka Wimbledonu otrzymuje efektowną paterę. Wieloletnią tradycją jest to, że wręcza ją księżna Walii. Tak też było i tym razem. Wyjątkowa uroczystość. Iga odebrała pateręPo ceremonii głos zabrały zawodniczki. Anisimova przez długie sekundy nie mogła powstrzymać łez. – Dziękuję ci za mecz. Jesteś niesamowitą zawodniczką, inspirujesz mnie – powiedziała Amerykanka, dla której był to pierwszy wielkoszlemowy finał. Iga została pierwszą Polką, która zwyciężyła w Wimbledonie. – Jeszcze do mnie nie dociera to, co się tutaj stało. Chcę podziękować wszystkim, dzięki którym tutaj jestem – powiedziała. Na specjalne słowa zasłużył sobie także ojciec Igi, Tomasz Świątek, do którego Iga zwróciła się po polsku.– Chciałam także podziękować tacie, który zawsze mnie wspierał, zwłaszcza wtedy gdy byłam zbyt głupia, żeby zdawać sobie sprawę z wielu rzeczy – dodała.Świątek ma w dorobku sześć tytułów wielkoszlemowych: zwyciężyła też czterokrotnie we French Open i raz w US Open.– Czuję się jak doświadczona zawodniczka, bo wcześniej wygrywałam turnieje wielkoszlemowe, ale tego się nie spodziewałam. Z trenerem mieliśmy wzloty i upadki, ale pokazaliśmy, że to jednak działa – stwierdziła. Mistrzem Wimbledonu został także Alan Ważny. W finale juniorskiego turnieju deblistów polski zawodnik i Fin Oskari Paldanius pokonali Brytyjczyka Olivera Bondinga i Amerykana Jaggera Leacha 5:7, 7:6 (6), 10:5. Dla polskiego zawodnika to drugi wielkoszlemowy tytuł w karierze.