Finał już w sobotę. Tym razem musi się udać. Iga Świątek będzie trzecią Polką, która wystąpi w finale Wimbledonu – najstarszego i najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego. Przed nią tej sztuki dokonały Jadwiga Jędrzejewska i Agnieszka Radwańska. Obie przegrały swoje mecze. Igę na korcie zobaczymy w sobotę o godz. 17. Jej rywalką będzie Amanda Anisimowa. Iga Świątek po raz pierwszy w karierze zagra w finale Wimbledonu. W czwartek w świetnym stylu pokonała Belindę Bencic, tracąc zaledwie dwa gemy. – Grałam wspaniale. Czułam, że od samego początku jestem w stanie nakładać presję na Belindę. Byłam skoncentrowana, czułam się dobrze. To był bardzo solidny występ – powiedziała po meczu Iga, nie ukrywając, że sama jest zaskoczona tak dobrym występem. Iga Świątek w finale WimbledonuW finałach wielkoszlemowych Polka jest niepokonana, ma na swoim koncie pięć triumfów – cztery w Paryżu (2020, 2022-24) i jeden w US Open (2022). – Każdy z tych Szlemów to była zupełnie inna historia. Ciężko je porównać. Teraz na pewno cieszę się tym, że zaczęłam się czuć komfortowo na trawie – podkreśliła Świątek.Wcześniej tak nie było, bo choć Polka przez długie tygodnie przewodziła światowym rankingom, to na Wimbledonie nie odnosiła spektakularnych sukcesów, najdalej zachodząc do ćwierćfinału. Teraz jest znacznie lepiej, a oprócz fantastycznej gry Iga zwróciła uwagę tenisowego świata deklaracją odnośnie… truskawek. Po meczu z Danielle Collins wyznała na korcie, że uwielbia makaron z truskawkami. To wzbudziło ogromną konsternację, bo danie nie jest popularne poza Polską. – Wszyscy powinni to jeść. Latem dzieci to jedzą, to idealna kompozycja smaków – powiedziała, a następnie wdała się w rozważania o wyższości polskich truskawek nad brytyjskimi.– Myślę, że w Polsce mamy lepszy klimat dla truskawek. Pewnie mnie za to wyrzucą z turnieju – żartowała. Warto pamiętać, że truskawki serwowane ze śmietaną to znak rozpoznawczy Wimbledonu. – Tutaj one też są świetne, choć są inne niż w Polsce – dodała.Truskawkowa sensacjaO upodobaniach kulinarnych Świątek zaczął mówić cały tenisowy świat. Relacjonujące Wimbledon dziennikarki amerykańskiego ESPN Kris Budden i Coco Vandeweghe spróbowały nawet tego dania na wizji. – Kupiłyśmy składniki, znaleźliśmy w Google przepis – chwaliły się chwilę przed konsumpcją. Danie jednak nie oczarowało ich podniebień. – Zachowam komentarz dla siebie – oceniła krótko Vandeweghe.W Stanach Zjednoczonych danie może zyskać nowych zwolenników, bo po inspiracjach Igi przepis na makaron umieścił prestiżowy „New York Times”. „Polacy nie boją się mariażu słodkich owoców i mąki. Oprócz wypełnionych owocami pierogów, jadają także zupę z owocami. Przepis na nostalgiczne danie, o którym wspomniała Iga Świątek, należy do najprostszych na świecie: do truskawek z cukrem trzeba dodać ugotowany makaron i wszystko zalać jogurtem”. Do makaronowo-truskawkowej sensacji odniósł się także włoski tenisista Fabio Cobolli, który w ćwierćfinale przegrał z Novakiem Djokoviciem. – Rozmawiałem z Igą o tym i spytałem jej, co najlepszego narobiła – powiedział z uśmiechem. Dał tym samym odczuć, że dla Włocha jedzenie pasty z truskawkami to prawdziwa kulinarna profanacja. – Wiem, że teraz prawie każdy zastanawia się, jak to smakuje, ale je nigdy nie będę chciał spróbować tak podanego makaronu – jasno zadeklarował, a potem dodał, że „dni Igi są policzone, kiedy tylko stawi się we Włoszech”. Sprawa zaszła jeszcze dalej, bo o daniu zaczęły dyskutować w mediach społecznościowych... ambasady Polski i Włoch. Truskawkowe emocje już dawno opadły, w sobotę czas na wielki finał. A w nim rywalką Igi będzie Amanda Anisimova, dla której awans do finału Wimbledonu to największy sukces w karierze. Wygrywając w sobotę, Iga może zapisać się w na kartach polskiego tenisa. Do tej pory żadnemu z Biało-Czerwonych nie udało się wygrać w singlowej rywalizacji trawiastego turnieju. Polski dorobek pozostaje niezwykle skromy. W finałach meldowały się tylko Jadwiga Jędrzejowska i Agnieszka Radwańska.Polskie finały na WimbledonieTurniej na londyńskiej trawie jest rozgrywany od 1877 roku, a trwająca edycja jest 138. w historii.Jędrzejowska dotarła do finału w 1937 roku, a decydujące spotkanie o triumfie 3 lipca przegrała z Angielką Dorothy Edith Round 2:6, 6:2, 5:7. Długo to osiągnięcie uchodziło za największy sukces w historii polskiego tenisa.Za finał w Londynie Jędrzejowska dostała plakietkę z napisem „runner-up” (zdobywczyni drugiego miejsca) i bon towarowy wartości... 3,5 funta. To nie była era open tenisa i nie grano o nagrody pieniężne.Po Jędrzejowskiej kibice na występ polskiej tenisistki w finale Wimbledonu musieli czekać 75 lat. 7 lipca 2012 osiągnęła go Agnieszka Radwańska. Choć przegrała z królującą wówczas na światowych kortach Amerykanką Sereną Williams 1:6, 7:5, 2:6, to udane dwa tygodnie w Londynie uznała za „najwspanialsze w karierze”.– Na taki czas czekałam i ciężko pracowałam przez całe życie. Myślę, że finał Wimbledonu jest marzeniem każdego tenisisty. Jestem szczęśliwa, choć oczywiście trochę też rozczarowana porażką, ale to był mój pierwszy wielkoszlemowy finał. Choć była szansa, to jednak do zwycięstwa było cały czas daleko. Serena grała zbyt dobrze i wygrała cały turniej zasłużenie – powiedziała tuż po meczu Radwańska, która dzięki temu sukcesowi została wiceliderką rankingu WTA Tour.Lepsze wspomnienia z wimbledońskich finałów mają Łukasz Kubot i Jan Zieliński. Ten pierwszy razem z Marcelo Melo triumfował w deblu, pokonując Oliviera Maracha i Mate Pavicia 5:7, 7:5, 7:6 (7-2), 3:6, 13:11. Z kolei przed rokiem wygraną na swoim koncie zapisał Zieliński, który występując w mikście z Hu-Wei Hsieh ograł Giulianę Olmos i Santagio Gonzaleza 6:4, 6:2.