Na koncie pół miliona złotych. Wielka Wyprawa Maluchów dla Dzieci wjechała do Szwecji, mając na koncie pół miliona złotych. A zanim przeprawiła się z miasta Umea do Vasy w Finlandii, licznik pokazywał już ponad milion złotych. – Wiemy, dla kogo jedziemy! Dla najmłodszych, którzy powinni mieć beztroskie i radosne dzieciństwo. Dlatego najważniejsze jest dla nas zebranie jak najwyższej kwoty i ciągła edukacja oraz prewencja – podkreślił rajdowy mistrz i jeden z inicjatorów projektu Kajetan Kajetanowicz. Małe Fiaty potrafią czynić wielkie dobro. Z takiego założenia wychodzą organizatorzy Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci, która okrążając Bałtyk pokonała już ponad 2500 km i powoli zbliża się do Polski. Po przekroczeniu granicy barwny konwój aut będzie kontynuować podróż przez nasz kraj, by niestrudzenie zbierać środki dla dzieci poszkodowanych w wypadkach i finiszować 17 lipca w Krakowie.Lasy, szutry i kiszone śledziePierwsze dni Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci w Szwecji były pasmem zachwytów nad krajobrazem i typową, skandynawską architekturą. Na trasie nie brakowało wymagających odcinków szutrowych, które dla samochodów bez żadnych systemów wspomagania, z napędem na tylną oś i wąskimi oponami stanowiły spore wyzwanie. Niemal setka Małych Fiatów „połykała” jednak kolejne kilometry, nie zostawiając nikogo w tyle. To wszystko dzięki niesamowicie sprawnej załodze serwisu.– Mamy dwa zespoły – serwis dzienny i nocny. Wszyscy zmagamy się z brakiem snu, bo czasem jest tyle pracy po odcinku, że mechanicy z obsługi trasy nie wracają do pokojów, tylko pomagają kolegom z nocnej zmiany. Dzięki współpracy z Inter Cars nie brakuje nam części, które jadą cały czas za kolumną i pozwalają wiele drobnych awarii rozwiązywać w krótkim czasie. Ta praca daje nam wszystkim sporo satysfakcji, kiedy widzimy, jak kolejne Maluchy wracają na trasę – mówił Przemysław Wojtak, szef serwisu Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci.Doskonała praca mechaników pozwala uczestnikom nie tylko podążać w kierunku mety, ale również realizować główny cel – zbiórkę środków na dzieci poszkodowane w wypadkach oraz finansowanie działań edukacyjnych i prewencyjnych poprawiających bezpieczeństwo na drogach.Każdy z uczestników angażuje społeczność swoich przyjaciół i firmy, a misja wyprawy zatacza coraz szersze kręgi. Nie brakuje też wyzwań, po których uczestnicy nawzajem wpłacają do swoich puszek określone kwoty. Jednym z nich było jedzenie kiszonych śledzi – szwedzkiego specjału o nad wyraz odpychającym zapachu, innym wyścig na 400 m na bieżni lekkoatletycznej podczas jednego z postojów.Były też wyjątkowe sytuacje. W mieście portowym Umea, w okolicy hotelu, gdzie swoją bazę miała wyprawa, przy jednej ze ścian tworzyli akurat graficiarze. Poproszeni przez uczestników, uwiecznili odwiedziny Maluchów dodatkowym napisem na ścianie.Czytaj też: Iga Świątek w ćwierćfinale Wimbledonu. Sprawdź, kiedy i z kim zagra PolkaPrzez deszczową FinlandięFinlandia deszczem przywitała uczestników Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci. Po przemierzeniu Zatoki Botnickiej zniknął błękit, a na niebie pojawiły się ciężkie deszczowe chmury. Przed uczestnikami stało niełatwe zadanie pokonania pół tysiąca kilometrów w stronę Helsinek przez długie, proste drogi. Dlaczego było to wyzwanie? Ponieważ taka trasa usypia i nie sprzyja koncentracji. Jazda po mokrej nawierzchni wymaga w takiej sytuacji stałej uwagi, bo brak wyzwań usypia czujność.Również w tych warunkach uczestnicy wyprawy spisali się na medal i w komplecie dotarli do mety kolejnego dnia. Kwota zebrana na Zrzutka.pl po tygodniu Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci sięgnęła już 1,2 miliona złotych. A przed drużyną Fiatów 126p wciąż ponad połowa drogi, więc apetyt jest na zdecydowanie więcej.– Maluchów jedzie 98, więc logistycznie jest to większe wyzwanie niż przed rokiem, a jednak wszystko zostało jeszcze lepiej dopracowane i funkcjonuje bez zarzutu pod każdym względem. Dzięki temu możemy skupić się na celu, który dla mnie jako ojca jest szczególnie istotny. Mam trójkę dzieci, dwoje w wieku przedszkolnym i po prostu nie chcę się o nie martwić – mówił ambasador Wyprawy i podróżnik Janek Mela.Dlatego pomoc dzieciakom poszkodowanym w wypadkach to jedno, ale równie ważna jest prewencja, edukacja oraz praca nad zmianami w przepisach. W prawie wciąż są luki – nie nadążamy choćby za regulacjami odnośnie hulajnóg. Dlatego tak ważne jest, żeby o tym mówić nie tylko wtedy, kiedy na drogach dzieją się straszne rzeczy – podkreślił.We wtorek Wielka Wyprawa Maluchów dla Dzieci promem przeprawi się z kraju Muminków do Estonii. W środę wjedzie z powrotem do Polski, by w czwartek zameldować się w Gdańsku. Po dniu przerwy, konwój ruszy ponownie w drogę 12 lipca, zaliczając na trasie Elbląg, Warszawę, Toruń, Poznań, Wrocław, Oławę, Wisłę i finiszując w Krakowie 17.07.Czytaj też: Spłonęła wojskowa ciężarówka. Utrudnienia na Mierzei Helskiej