
Prezydent Turcji zasugerował, że odpowiedzialni za nieudany przewrót wojskowy sprzed roku mogą zostać skazani nawet na karę śmierci. – Zdrajcy będą mieli odcięte głowy – powiedział Recep Tayyip Erdogan, w czasie upamiętniającego rocznicę puczu wiecu w Stambule.
Dziesiątki tysięcy Turków przeszło przez Stambuł w „narodowym marszu jedności”, zorganizowanym w pierwszą rocznicę udaremnienia próby wojskowego...
zobacz więcej
Kara śmierci w Turcji jest obecnie zakazana. Jednak coraz częściej pojawiają się doniesienia, że może zostać przywrócona, co poważnie utrudniłoby integrację tego kraju z Unią Europejską.
Wcześniejsze deklaracje
Prezydent Erdogan w przeszłości wielokrotnie zapowiadał taki krok, a teraz ponowił swoje wcześniejsze deklaracje. – Jesteśmy państwem prawa. Jeśli ustawa w tej sprawie trafi do mnie, to ją podpiszę – powiedział do tysięcy swoich zwolenników, zgromadzonych na moście nad Bosforem na wiecu.
Stanowczo odrzucił też doniesienia medialne, jakoby władze Turcji wcześniej wiedziały o planowanym zamachu. Jak mówił, takie teorie „są wyrazem braku szacunku do narodu”.
W nocy z 15 na 16 lipca 2016 roku w Turcji doszło do próby siłowego przejęcia władzy przez grupę wojskowych, sprzeciwiających się polityce władz w Ankarze.
Część armii pozostała jednak wierna reżimowi Erdogana, a pucz w nocy się załamał i został stłumiony. Erdogan o inspirowanie zamachu stanu oskarżył mieszkającego w USA kaznodzieję Fethullaha Gulena. Represje dotknęły dziesiątki tysięcy osób.