Jest ostateczny dowód, że Jacek Wach nie dokonał zabójstwa gangstera z Olsztyna. Po badaniach kodu DNA okazało się, że z jeziora wydobyto ciało nieustalonego mężczyzny. Teraz policja będzie musiała od nowa rozpocząć śledztwo w sprawie porachunków w olsztyńskim półświatku. Jest ostateczny dowód, że Jacek Wach nie dokonał zabójstwa gangstera z Olsztyna. Po badaniach kodu DNA okazało się, że z jeziora wydobyto ciało nieustalonego mężczyzny. Teraz policja będzie musiała od nowa rozpocząć śledztwo w sprawie porachunków w olsztyńskim półświatku. Biegłym powołanym przez olsztyńską Prokuraturę Okręgową udało się ustalić kod DNA mężczyzny ze sprawy tzw. pomylonego zabójstwa, w której Jacek Wach został skazany na dożywocie. Przez lata zamordowany uchodził za suwalskiego gangstera Tomasza S. <br /><b><br />Ciało rozczłonkowane i zapakowane w reklamówki</b><br /><br />Podejrzewano, że jego szczątki w 1999 roku znaleziono w jeziorze Pluszne pod Olsztynem. Ciało było rozczłonkowane i zapakowane w reklamówki. Policjantom nie udało się odnaleźć wszystkich fragmentów zwłok, a jedynie głowę i części kończyn. Przeprowadzone wówczas badania DNA wykazały, że to szczątki gangstera Tomasza S. i pod takim nazwiskiem zostały pochowane na suwalskim cmentarzu. <br /><br /><b>Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem</b><br /><br />Za zabicie Tomasza S. ze szczególnym okrucieństwem na dożywocie skazano Jacka Wacha. W ubiegłym roku, po kilkunastu latach okazało się, że wyłowione z jeziora ciało to nie był Tomasz S. <br /><br />Inny gangster, Wiesław S., wskazał olsztyńskiej prokuraturze miejsce w lesie pod Olsztynem, gdzie zakopane były zwłoki S. Tożsamość zmarłego z całą pewnością potwierdziły zarówno badania daktyloskopijne, jak i DNA. W efekcie tego ustalenia Sąd Najwyższy zdecydował, że proces Wacha o zabójstwo Tomasza S. rozpocznie się na nowo. Zaś prokuratura w Olsztynie zaczęła ustalać, czyje szczątki wyłowiono w 1999 roku z jeziora Pluszne.<b>Nadal nie znana tożsamość ofiary</b><br /><br />Rzecznik prasowy olsztyńskiej Prokuratury Okręgowej Zbigniew Czerwiński poinformował, że nadal nie wiemy, czyje to szczątki, ale biegłym udało się ustalić profil DNA z tkanek pobranych z dwóch różnych fragmentów tych szczątków. Te profile DNA są zgodne co oznacza to, że te fragmenty ciała należały do jednej osoby. – Teraz jeszcze biegli próbują opracować DNA z trzeciego fragmentu tkanek, ale jest to utrudnione i potrzebują na to więcej czasu – wyjaśnił prokurator Czerwiński. <br /><br /><b>Zapewniał, że nic nie wie o zbrodni</b><br /><br />Oczekując na wynik kolejnych badań śledczy już wytypowali krąg osób, które zaginęły w około 1999 roku. – Będziemy starali się porównać profile DNA wówczas zaginionych i te, które teraz otrzymaliśmy – przyznał prokurator. Śledczy mają nadzieję, że porównywanie profili osób zaginionych z profilem właśnie ustalonym szczątków NN pomoże w określeniu tego, kogo przed laty wyłowiono z jeziora. <br /><br />Jacek Wach, którego wiązano z utopieniem rozczłonkowanych szczątków przez lata zapewniał, że nie wie nic o tej zbrodni. Jego ponowny proces ma się rozpocząć jesienią przed sądem w Olsztynie. Na razie Wach odsiaduje wyroki za pobicia, rozboje i kradzieże - sąd nie zwolnił go warunkowo z więzienia i do 4 października ma odsiadywać wyrok